Dzieciaki spod Opery
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Pazurki to Filo mu przycięła. Pazurki to najmniejszy problem. Wszak kłów mu nie upiłuję...widział kto T bez kłów?
Dłonie bolą. Bardzo bolą. Ale chyba najbardziej boli to, że on tak się boi. Wyjść z tego swojego 1/2M nie chce. A ja...a ja jakoś go wyciągać nie będę...póki ręce jeszcze mam jako tako sprawne.
Dłonie bolą. Bardzo bolą. Ale chyba najbardziej boli to, że on tak się boi. Wyjść z tego swojego 1/2M nie chce. A ja...a ja jakoś go wyciągać nie będę...póki ręce jeszcze mam jako tako sprawne.
Mru Mru
Ma głęboko gdzieś, że zniknął brat. Szaleje z Sofiśką nawet więcej, niż poprzednio. W zasadzie wcześniej z Sofiśką latał Norek, a teraz Basio zajął jego miejsce. A jak Batiemu uda się zwiać i zadekować w Czarnej Dziurze, to Basik ustępuje mu miejsca i sam czeka na zmianę sytuacji (czytaj: na to, że ja się wtrącę i przestawię łóżko, żeby wyciągnąć stamtąd Batmana) na parapecie.
No cóż, tydzień mija - czas podsumować.
Tenor jest, ale jakby go nie było. Siedzi non stop pod łóżkiem. Wychodzi tylko i wyłącznie w nocy. Spaceruje, nawołuje, je normalnie, pije jak każdy w kraju, nawet nie bałagani. Załatwia się do swojej "kuwety". I w sumie gdyby nie fakt, że nasłuchujemy w nocy co się dzieje to byśmy nie zauważyli obecności nowego lokatora. Próbuję go jakoś rozruszać, jakoś pobudzić do działania ale siedzi niczym kamień pod łóżkiem. Nic na niego nie działa. Przynajmniej tutaj. Ani wędka, ani laser, kuszenie smakołykami. No jakiś taki "twardziel" jest. Dziś chciałem go pogłaskać. Nauczony doświadczeniem spróbowałem przez dość grubą skórzaną rękawiczkę. I dobrze że mam taką, bo skończyło by się marnie. Prychał i łapą mnie pacnął. Dzikus z niego. Ciężki gatunek. Oczywiście wyjść nie chce. Zostawiliśmy zatem go znowu w spokoju. Ale czy to coś da?
Brzydek dziś zwymiotował po małej konfrontacji nocnej. Jedyny plus to fakt że sierść nie lata, krew się nie leje - oprócz mojej.
Czekamy zatem. Dajemy czas.
Tenor jest, ale jakby go nie było. Siedzi non stop pod łóżkiem. Wychodzi tylko i wyłącznie w nocy. Spaceruje, nawołuje, je normalnie, pije jak każdy w kraju, nawet nie bałagani. Załatwia się do swojej "kuwety". I w sumie gdyby nie fakt, że nasłuchujemy w nocy co się dzieje to byśmy nie zauważyli obecności nowego lokatora. Próbuję go jakoś rozruszać, jakoś pobudzić do działania ale siedzi niczym kamień pod łóżkiem. Nic na niego nie działa. Przynajmniej tutaj. Ani wędka, ani laser, kuszenie smakołykami. No jakiś taki "twardziel" jest. Dziś chciałem go pogłaskać. Nauczony doświadczeniem spróbowałem przez dość grubą skórzaną rękawiczkę. I dobrze że mam taką, bo skończyło by się marnie. Prychał i łapą mnie pacnął. Dzikus z niego. Ciężki gatunek. Oczywiście wyjść nie chce. Zostawiliśmy zatem go znowu w spokoju. Ale czy to coś da?
Brzydek dziś zwymiotował po małej konfrontacji nocnej. Jedyny plus to fakt że sierść nie lata, krew się nie leje - oprócz mojej.
Czekamy zatem. Dajemy czas.

Mru Mru
Nie wiem, czy to Was pocieszy, ale mam w domu kotkę, która wyszła spod łóżka po trzech miesiącach. I przez ten czas nie wychodziła nawet w nocy.
Jeśli atakuje rękę, to znaczy, że pierwsza panika już minęła. Teraz te jego dwie komórki w mózgu muszą się spotkać i dojść do wspólnego wniosku, że jest bezpiecznie.
Jeśli atakuje rękę, to znaczy, że pierwsza panika już minęła. Teraz te jego dwie komórki w mózgu muszą się spotkać i dojść do wspólnego wniosku, że jest bezpiecznie.
Podobnie było z Albercikiem - http://forum.kocipazur.org/viewtopic.php?p=92559#92559
Ale nowi opiekunowie dali Mu dużo czasu i teraz to najukochańszy kot na świecie
Ale nowi opiekunowie dali Mu dużo czasu i teraz to najukochańszy kot na świecie

Powiem tak - Tenor to dużo trudniejszy przypadek niż moje dziewczyny Alabama i Nebraska - i skoro już je i się załatwia to znaczy, że jest SUPER i nic poza MEEEEEEEga dużą ilością danego mu czasu, zrobić nie możecie.
Moje Nebraska przez 5 dni nie załatwiła się i nic nie zjadła - i to dopiero był problem.
Feliway do kontaktu jak najbardziej, może Zylkene do karmy? i dać mu czas. Bawić się z drugim kotem. Tenor dojrzeje w końcu do działania. To wyjątkowy kot, wrażliwy, raczej nieufny. Tydzień w nowym domu to nic. Zobaczymy co będzie za 3 miesiące. Potraktujcie to że je i się załatwia za OGROMNY sukces, w przypadku tak wyjątkowego kota jak Tenor. KCIUKI!!!
Moje Nebraska przez 5 dni nie załatwiła się i nic nie zjadła - i to dopiero był problem.
Feliway do kontaktu jak najbardziej, może Zylkene do karmy? i dać mu czas. Bawić się z drugim kotem. Tenor dojrzeje w końcu do działania. To wyjątkowy kot, wrażliwy, raczej nieufny. Tydzień w nowym domu to nic. Zobaczymy co będzie za 3 miesiące. Potraktujcie to że je i się załatwia za OGROMNY sukces, w przypadku tak wyjątkowego kota jak Tenor. KCIUKI!!!
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 1:00 przez kikin, łącznie zmieniany 1 raz.
Moje Tymczaski kochane
Lilianka, Della, Dakota, Alaska, Carlos, Santana, Sherlock, Watson, Koko, Bertil, Penelopa, Ebba, Alabama, Nebraska, Dastan, Tristan, Grafit, Kismet, Buffon, Bonucci, Okaka, Zaza, Tymek, Melisa, Fiesta
