Płotka, Tuńczyk, Pirania i Delfina

Nasi podopieczni szczęśliwie wyadoptowani :)

Moderatorzy: crestwood, Migotka

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Danielajli
Posty: 38
Rejestracja: 08 wrz 2016, 23:57
Lokalizacja: Kalisz

Post autor: Danielajli »

No tak, wiadomo przecież, ze resztki narkozy najlepiej wyskakać. Trzymam kciuki, że nie czeka Cię bezsenna noc z tego powodu, albo chociaż bezsenna tylko trochę :)
Awatar użytkownika
Hith
Posty: 400
Rejestracja: 26 sie 2016, 21:03
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Hith »

Dzięki, mam nadzieję, że noc prześpią jak zwykle. Zwłaszcza, że co chwilę padają na ryjek, takie przymułki ;)
Awatar użytkownika
Hith
Posty: 400
Rejestracja: 26 sie 2016, 21:03
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Hith »

Delfina napędziła nam dziś strachu. Wczoraj wieczorem po kolacji zrobiła się bardzo nieswoja, osowiała, obojętna, kiedy do niej mówiłam, patrzyła jakby przeze mnie. Trochę odżyła przed spaniem, ale w nocy kilka razy zwracała, pokarmem, a potem wodą, i rano wciąż była "dziwna". Pojechaliśmy do weterynarza, okazało się, że jest bardzo odwodniona (wczoraj sporo chodziła do miski z wodą, ale prawdopodobnie wstrzymywała się z piciem wystarczająco, bo było jej niedobrze). Dostała kroplówkę, zbadaliśmy krew, zrobiliśmy usg. Na szczęście na usg nie wyszło nic niepokojącego po kastracji, ale we krwi bardzo podwyższone granulocyty i trochę leukocyty, więc jakiś stan zapalny, tylko nie wiadomo jeszcze co :/
Na pożegnanie mała dostała dwa zastrzyki, które obwieściła światu rozpaczliwym jękiem. Wyraźnie też odzyskała siły po kroplówkowym koktajlu, bo o ile rano przy badaniach było jej trochę wszystko jedno i protestowała zaledwie odrobinę, to przy zawijaniu zawenflonowanej łapy bandażem darła się już jak dawna, zdrowa Delfina. Stan zdrowia tego kota można chyba mierzyć w decybelach :P
Jutro popołudniu druga kroplówka i wyniki biochemii, może dowiemy się trochę dokładniej co jej dolega. Po powrocie do domu na szczęście jest o niebo lepiej niż w nocy i rano, przychodzi się przytulać i nawet trochę próbuje się bawić :) Mam nadzieję, że to nic groźnego.
Płotka za to dzielnie robi za poduszkę do spania i podpórkę pod sztywnawą łapkę, w przeciwieństwie do rezydentek gdzieś ma zapachy z lecznicy - siostra to siostra, nawet jak śmierdzi, to fajnie się poprzytulać ;)
Awatar użytkownika
narcyz
Posty: 47
Rejestracja: 08 wrz 2016, 23:04
Lokalizacja: Poznań

Post autor: narcyz »

biedne maleństwo, dobrze, że już czuje się trochę lepiej! trzymamy za Delfinę kciuki i wszystkie możliwe łapki w naszym domu :hug:
Nie wiadomo, dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”,
choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.
Awatar użytkownika
Danielajli
Posty: 38
Rejestracja: 08 wrz 2016, 23:57
Lokalizacja: Kalisz

Post autor: Danielajli »

Pirania miała być sterylizowana jutro, ale niestety się biedaczka przeziębiła. Najpierw zaczęła sobie prychać co jakiś czas, potem parskać zaczęła również rezydentka. Pirania sobie kichała od czasu do czasu zawsze, ale ostatnio się to trochę nasiliło i wiadomo, że przed sterylizacją trzeba było wszystko sprawdzić. Okazało się, że rezydentka zdrowa, natomiast Pirania z zapaleniem spojówek, powiększonymi węzłami chłonnymi, spadek odporności widoczny w zaczerwienieniach dziąseł. Pani weterynarz stwierdziła, że trzeba będzie przeczyścić ząbki podczas zabiegu. Oczywiście Pirania nic nie dała po sobie poznać, oprócz tego kichania. Piórka atakowane, do smakołyków biegnie pierwsza, apetyt niezmienny.

Tuńczyk niewzruszony pogodą i panującymi infekcjami wszędzie, jest jeszcze bardziej rozmiziany niż zwykle. Nasz współlokator zaczyna nam go kraść do siebie do pokoju, bo nasz kawaler jest taki rozkoszny i przytulalski :D

Lekarka stwierdziła też, po doświadczeniach Delfiny po sterylizacji, że takie spadki odporności, to chyba Rybki mają już w genach. Przez najbliższy tydzień czekają nas kropelki do oczu, tabletki, podkręcanie ogrzewania i wyłożenie wszystkich możliwych parapetów kocykami. A w poniedziałek wizyta kontrolna.
Awatar użytkownika
Hith
Posty: 400
Rejestracja: 26 sie 2016, 21:03
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Hith »

Danielajli pisze: Lekarka stwierdziła też, po doświadczeniach Delfiny po sterylizacji, że takie spadki odporności, to chyba Rybki mają już w genach. Przez najbliższy tydzień czekają nas kropelki do oczu, tabletki, podkręcanie ogrzewania i wyłożenie wszystkich możliwych parapetów kocykami. A w poniedziałek wizyta kontrolna.
A przynajmniej połowa Rybek... bo z Płotką jak z Tuńczykiem, póki co nic jej nie bierze ;)

Trzymam kciuki, żeby Pirania szybko wyszła z przeziębienia <3
Awatar użytkownika
narcyz
Posty: 47
Rejestracja: 08 wrz 2016, 23:04
Lokalizacja: Poznań

Post autor: narcyz »

A jak miewa się Delfina? :)

Wczoraj zaczęłyśmy Piranii zakraplać oczy, dziś trzeba było podać pierwszą tabletkę... I trzeba przyznać, że znosi to bardzo dzielnie. Z podawaniem kropel właściwie wcale nie mamy problemów, a jeśli chodzi o tabletki, ręce mamy całe. Po lekach nie zaobserwowałyśmy u Piranii żadnych niepokojących objawów. No i na szczęście apetyt jej dopisuje :wink:
Nie wiadomo, dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”,
choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.
Awatar użytkownika
Hith
Posty: 400
Rejestracja: 26 sie 2016, 21:03
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Hith »

narcyz pisze:A jak miewa się Delfina? :)
Wróciła do wieczornego biegania po domu z pomponem, więc sądzę, że się poprawiło ::

Wczoraj mieliśmy małe osiągnięcie: pierwszy dzień od tygodnia, w którym nie odwiedzaliśmy z Delfiną weterynarza :) Mała chyba się cieszy, wyraźnie była zmęczona tymi jazdami – ostatnie trzy dni trochę jęczała w transporterku podczas drogi do lecznicy, chyba załapała, że zawsze kończy się na kłuciu dupska. Za to ładowanie kota do transportera w domu odbywa się bez żadnych problemów – w porównaniu do rezydentek, którym zdarza się sprytnie wyczuć sprawę i zupeeeełnie przypadkiem schować pod łóżko, małe są wręcz idealne: wystarczy przynieść transporter, otworzyć, wziąć kota na ręce – posłuchać mruczenia – włożyć do transporterka i zamknąć. Przedwczoraj byliśmy na kontroli, wyniki krwi są dużo lepsze (trochę jeszcze podwyższone niektóre wskaźniki, ale nic czym trzeba by się poważnie martwić), wszystko wskazuje na to, że mógł to być jednorazowy incydent (chociaż trudno na 100% powiedzieć co się dokładnie stało). Delfina przez tydzień będzie jeszcze na antybiotyku, ale już podawanym w domu, w tabletkach, a w przyszłą środę kolejne badanie krwi. Na szczęście obie małe wciągają jak odkurzacze wszystko, co pachnie jedzeniem, więc podawanie tabletek odbywa się bezproblemowo, wystarczy dorzucić do jedzenia albo podać ubrudzoną tabletkę na dłoni i po sekundzie znika :D
O dziwo, na niedyspozycji Delfiny zyskała… Płotka. Przez swoją nietaktowną bezpośredniość Duże Koty spoglądały na nią mniej łaskawym okiem niż na siostrę. Ale kiedy Delfina gorzej się czuła (i więcej spała, i codziennie pachniała lecznicą, co dla rezydentek jest zdecydowanie FUJ), Nitka - chyba z braku laku – zaczęła więcej bawić się i ganiać z Płotką. Wcześniej latały czasem we trójkę z Delfiną, ale sam na sam zdarzało się bardzo rzadko. Za to przez kilka dni przyłapywaliśmy małą i dużą na wspólnym galopowaniu, m.in. kiedy Delfina była w lecznicy, więc chyba kiepskie wrażenie zostało trochę zatarte ;) Delfina, mimo jeszcze nieidealnych wyników zachowuje się normalnie – ma trochę większe pragnienie, ale wszystko zjada, bawi się, ładuje na kolana i mruczy.

No to jeszcze kilka zdjęć:

Małe kilka godzin po zabiegu. Wyglądało to tak, że jedna się przebudzała, półprzytomna gdzieś tuptała - po czym przebudzała się druga, półprzytomnia patrzy "nie ma siostry!" i szła jej szukać w domu. Znajdowały się, szły dalej spać, historia się powtarzała. Popołudniu władowały się razem do tunelu na kaloryferze i gnieździły się tame do wieczora :)
Obrazek
Delfina (chyba zaskoczona zdjęciem) na przytulańsku:
Obrazek
Delfina jeszcze z wenflonem (już wyjęty), nie wiem czy mam gdzieś jakąś fotkę, ale przy usztywnionej łapce używała Płotki jako podpórki. Na szczęście siostra jest wyrozumiała :P
Obrazek
Jeden z wielu przykładów symetrycznego siadania - tu z przeplecionymi ogonkami (ten z rudą łatką jest Płotki):
Obrazek
Delfin w kartonie ::
Obrazek
I na koniec pełnia uzębienia Płotki prezentowana przy ziewaniu :)
Obrazek

Udało mi się nawet zrobić gifa, ale nie wiem jak wstawić, więc linkuję: ziew ::
Awatar użytkownika
Eva
Posty: 9091
Rejestracja: 23 wrz 2014, 22:30
Lokalizacja: POZNAŃ

Post autor: Eva »

Hith pisze:Delfin w kartonie
ale czaderski karton! skąd macie taki? <teżtakikcem> :)
nie mogę, Kot na mnie leży.
Awatar użytkownika
Hith
Posty: 400
Rejestracja: 26 sie 2016, 21:03
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Hith »

Eva pisze:
Hith pisze:Delfin w kartonie
ale czaderski karton! skąd macie taki? <teżtakikcem> :)
Kilka miesięcy temu dostałam kupon ze sporą zniżką tu i kupiliśmy kotom taki plac zabaw. Parę elementów przeżyło i rozstawiamy im po domu na półkach i podłodze ::
Awatar użytkownika
agusiak
Posty: 1744
Rejestracja: 17 maja 2015, 22:27
Lokalizacja: Poznań

Post autor: agusiak »

Jest przecudny, ale moja Tamira w jedną noc by rozwaliła ::
Awatar użytkownika
Danielajli
Posty: 38
Rejestracja: 08 wrz 2016, 23:57
Lokalizacja: Kalisz

Post autor: Danielajli »

Wczoraj byłyśmy z Rybkami na kontroli u weterynarza. Pirania z racji swojego przeziębienia, Tuńczyk z powodu ... brudu ;)

Pirania osłuchowo ma się idealnie i parska mniej. Dzielnie znosi zakraplanie oczu, które są już lepsze, ale nadal się glucą trochę bardziej niż powinny, także zakraplamy jeszcze przez najbliższe 2 tygodnie. Tuńczyka natomiast wzięłyśmy na przegląd uszu, ponieważ ja - przewrażliwiona za sprawą mojej najmłodszej, której świerzba leczę od dwóch miesięcy - stwierdziłam, że jego brudne uszy (mimo ich czyszczenia) chcą przekazać mi tę smutną wiadomość, że jednak też to podłapał. Weterynarz pobrała wymaz z ucha; na pierwszy rzut oka stwierdziła, że raczej nic poważnego, ale werdykt otrzymamy jutro.

Z racji tego, że musimy wzmacniać Piranie, co by nie musiała dostawać antybiotyku, serwujemy jej dwa razy dziennie Koktajl Spirulinowy. Przy okazji i Tuńczyk ma okazje kosztować tego nektaru bogów. I mimo tego, że bardzo się nie wyrywają, to jednak okazują swoje niezadowolenie ciągle się wiercąc i co tu dużo mówić - bez regularnego sprzątania to już dawne nasze podłogi wyglądały by jak dno morza - całe w wodorostach.


W tym momencie Rybki chodzą za nami wszędzie, a już w szczególności za mną, bo kojarzą skubane, że to ja najczęściej daję im jakieś dobre mięsko. Nawet najkrótsza wizyta w kuchni jest obstawiona Składem Niepokonanym.

Poniżej: Bura Gangsta we własnej potrójnej osobie.

Obrazek

Co do mięska - Rybeńki nasze najukochańsze nauczyły się "walczyć" o przysmaczki i tak Pirania wyrobiła nadkoci refleks, a Tuńczyk odkrył w sobie alpinistę i uskutecznia swoje nowe zdolności na mojej nodze. Wybaczamy im to ostatnio, bo ze względu na to, że dietujemy rezydentkę, to dietujemy je wszystkie i nasze kociały, przyzwyczajone do ciągle pełnej miski, teraz z niecierpliwością wypatrują pory jedzenia. Pracujemy nad tym, wydaje nam się również, że jak już uporam się z manierami mojej najmłodszej to i Rybki przestaną tak nerwowo reagować na widok jedzenia.

Alpinista podczas przerwy
Obrazek

Tuńczyk jest przemilusi, do granic możliwości. Przychodzi, ugniata, pakuje się na kolana, zasłania serial. Czasami tylko siada i się na mnie patrzy, a czasami przyjdzie z konkretnym zamiarem uzyskania porządnego miąchania. Ale jakież jest to miąchanie! Tuńczyk czasami sprawia wrażanie, jakby chciał być wymiąchany cały i to jak najszybciej i dlatego tak niecierpliwie nadstawia swoje wszystko do miziania. Nie to, że się wyrywa, czy coś mu nie pasuje, tylko nie wie od czego chciałby zacząć, dlatego trzeba miziać i drapać wszystko po trochu, na raz. Pirania jest subtelniejsza. Przychodzi, delikatnie piszczy, co po kociemu oznacza "Nadszedł już czas" i jest zadowolona z każdego najmniejszego głasku.

Tak na marginesie wydaje nam się, że Tuńczyk chyba niedokońca sobie radzi ze swoim rozmiarem - nie jest otyły ani nic, tylko szybko się zaokrąglił i chyba nadal jest zaskoczony. Widać to dobrze podczas zabawy piórkami - rzadko ląduje na czterech łapach. Rzuca,u mu więc ciągle piłeczkę, żeby sobie trochę chłopak wytuptał tego swojego rubensowskiego brzusia.

Rybki bawią się w Rekiny. Polecam dotrwać do końca filmiku, żeby zobaczyć na co tak na prawdę polują ;)

https://www.youtube.com/watch?v=AMyWohv ... JDKyExyVDT


Pirania czaruje gości.

Obrazek

Perfekcyjny Pan Domu sprząta łazienkę.

Obrazek

A poniżej zdjęcie, które można nazwać "Happy End". Moja Danka leżała sobie obok mnie w takiej pozycji, nie ruszając się za bardzo i przez dobre 15 minut Tuńczyk robił podchody, żeby położyć się bliżej, ale żeby jednocześnie nie dostać z białego plaskacza po łbie. I tak z pozycji "chlebowej", kroczek po kroczku przysuwał się niepostrzeżenie, aż w końcu wyłożył się po całej długości i tak poleżeli sobie godzinkę. Nie powiedziałabym, że narodziła się tu jakaś wielka przyjaźń, ale z pewnością jest to progres!

Obrazek

W następnym odcinku: Rybki na Walerianowych Dopalaczach, Tuńczyk w kolejnym filmie - po debiutanckim "Obuwnicze Love Story" - oraz Rybki Syjamskie.
Awatar użytkownika
Danielajli
Posty: 38
Rejestracja: 08 wrz 2016, 23:57
Lokalizacja: Kalisz

Post autor: Danielajli »

Zaczynając o nieprzyjemnych wiadomości - w naszym stadzie wybuchła epidemia Giradii, co oznacza mniej więcej tyle, że od soboty cały czasz lecimy na szmacie i sprzątamy wszystko. Nasze kociambry generalnie przechodzą wszystko bezobjawowo, oprócz krwi w kupalach, także są w ogóle nieporuszone naszą bieganiną i ożywiają się tylko bardziej podczas dawania tabletek, bo je tak rozpieszczam, że dostają wszystko ukryte w gotowanym kurczaczku. Mocno trzymamy kciuki, że po tej pierwszej terapii już będzie wszystko ok, nie zapeszając, kuwetowe posiadówy wyglądają już coraz lepiej!

Z życia codziennego: okazuje się, że Pirania jest zawodową oszustką jeśli chodzi o (nie)połykanie tabletek. Dlatego mięsko fajnie się sprawdza. Z racji tego, że najmniejsza przywódczyni stada wprowadza nerwową atmosferę przymusu walki o jedzenie, wszystkie kociały rzadko orientują się, że smaczki mają bonus, po prostu wciągają wszystko bez pytania. Oczywiście Pirania jest ekspertem, także zdarza jej się wypluwać tak czy siak lekarstwo. Ale ja nie wiem, czy to chodzi o to, że nie chce przełknąć, czy chcę wyłudzić dodatkowy kawał mięska :)

Poza tym, nowym hobby Piranie jest stanie prze mnie i miauczenie, którym doprasza się o delikatne miąchanie. Nie wiem co ona nagle taka nieśmiała, ale to zawsze ja muszą ją sobie postawić na kolanach, żeby wygłaskać. Zawsze okazuje się, że dokładnie na to miała ochotę, ale nie wskoczy sama tylko miauczy. Może testuję moją znajomość kociego języka po prostu.


Pirania przyłapana na porannej toalecie
https://youtu.be/8wSek2AQTfU?list=PLlNv ... JDKyExyVDT


Tuńczyk nadal gruby. To znaczy niby weterynarz, nie zwrócił nam na to uwagi, ale nie da się nie zauważyć, że jak na 7 miesięcy to ma tego ciałka.Zaczęłyśmy już mu trochę ograniczać suchej karmy. Poza tym ja nie wiem czy to przez dodatkowy tłuszczyk, czy jakieś takie wrodzone możliwości, ale Tuńczyk czasami nie umie być kotem. Na całe szczęście, jeśli chodzi o wskakiwanie na i zeskakiwanie z wysokości, to ok - profesjonalnie. Ale jak już np. zganiam go ze stołu w kuchni, to potrafi się przewrócić, zahaczyć po drodze o stołek i wylądować nie miękko na boku. Wczoraj jak go przeganiałam ze zwiniętego dywanu, bo wyglądał, jakby przymierzał się do wypróbowania nowej kuwety - to jak się przewrócił na plecy tak został. Musiałam go oczywiście trochę pomiąchać, bo inaczej to byłoby zmarnowany wysiłek z jego strony. Tuńczyk jest taką kochana niezdarą-przylepą.

Ale jak wspominałam w poprzednim wpisie, znajduje czas na bycie aktorem!

Fragmenty komediodramatu pt. "Wirujące piórka", który miał premierę w zeszłym tygodniu. W rolach głównych Rodzeństwo Rybkowskych

https://youtu.be/03hUEu2hiI0?list=PLlNv ... JDKyExyVDT

oraz zdjęcie z planu najnowszego filmu "Waleriana" z nurtu kina psychodelicznego. Premiera w przyszłym roku. W roli głównej Tuńczyk Downey Sr. i Tuńczyk Downey Jr.

Obrazek

Pirania już prawie wyszła ze swojego przeziębienia, tylko nadal ni epodobają nam się małe glutki, które wychodzą jej z oczu. Pozostajemy więc czujne.

Rybki Syjamskie

Obrazek


Rybki szykują się do snu
Obrazek


Tuńczyk cieszy się słoneczna pogodą
Obrazek

Sjesta!

Obrazek
Awatar użytkownika
Hith
Posty: 400
Rejestracja: 26 sie 2016, 21:03
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Hith »

No to nasz dwupaczek pojechał dziś do domu stałego :) Mieliśmy wycieczkę z Nadirą i Michałem, bo dom w Gnieźnie, ale Płotka i Delfina dzielnie zniosły drogę. Trochę pomiaukiwały, a potem jedna poszła spać, a druga udeptywała kocyk w transporterze. Na miejscu zaraz zaczęły zwiedzać mieszkanie, z ogonami w górze... pewniaki takie, ale przecież to ich chata, to co się będą chować po kątach ;) Delfina szybko odkryła drapak w sypialni, a Płotka doniczki na parapecie (jedną nawet zdążyła przewrócić - opiekunowie szybko się nauczą, które rzeczy nie powinny stać w zasięgu kota :: ). Jeszcze przed naszym wyjściem któraś zdążyła skorzystać z kuwety, widać że nie mają żadnych wątpliwości co do czego służy.

Bardzo się cieszę, że znalazły dom, ale już mi smutno bez nich... jakoś tak za spokojnie i dziwnie tylko z dwoma kotami. Człowiek to się jednak szybko przyzwyczaja do dodatkowej porcji chaosu i dwóch mruczących kłębków więcej w łóżku.
Obrazek
Awatar użytkownika
saszka
Babcia Wierzba
Posty: 7123
Rejestracja: 30 wrz 2015, 19:52
Lokalizacja: Poznań

Post autor: saszka »

Powodzenia, dziewczynki :)
If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
ODPOWIEDZ