Pędzelek od soboty jest u mnie. Najpierw trafił do łazienki, gdyż mój odważny i wielki kocur uciekł z przerażeniem po jednym miauknięciu Pędzelka. Połączenie ich metodą książkową z przenoszeniem zapachów szło tragicznie, jak przyniosłam mojego Jaskra do łazienki do Pędzelka to z przerażenia tak się wyrywał, że podarł mi moją kochaną bluzkę w koty (dziewczyny z wieczoru szydełkowego wiedzą którą bluzkę w koty

). Ostatecznie otworzyłam drzwi od łazienki, Pędzelek wybrał się na spacer zapoznawczy, Jaskier syknął kilka razy, co na małym wrażenia nie zrobiło i potem zaczęły się podchody, wąchanie i próby coraz bliższego podejścia. Dzisiaj Jaskier pozwala już Pędzelkowi bawić się swoim ogonem
Pędzel zaliczył już kilka spań w naszym łóżku, sen ma tak kamienny, że aż sprawdzałam, czy żyje
Mógłby też dostać drugie imię: odkurzacz. Ten kot pochłania wszystko co spotka na swojej drodze. Nawet wegański makaron z serem z ziemniaka i brokułami. Muszę chować i zmywać wszystko od razu, kiedy ostatnio miałam tak czysto w kuchni?
Pędzelek kotem podłogowym nie jest, zaliczył już najwyższą półkę w pokoju, gdzie znajduje się ulubiony kocyk Jaskra. Od dzisiaj nie tylko Jaskra
Zdecydowanie kocha człowieka. Jest jeszcze trochę płochliwy i przy pierwszym wyciągnięciu ręki zawsze ucieka, a potem podchodzi powoli, daje się pogłaskać i... pakuje się na kolana. I głaszcz. Najlepiej pół dnia. I baranki i buziaczki i przytulanie do ręki. Ciężko się nie zakochać, oj ciężko...
Wspólnych zdjęć z rezydentem na razie nie ma, bo nie leżą słodko i nie śpią razem, ale myślę, że dojdziemy do tego etapu. Na razie jest Pędzel i starszy brat idol Jaskier, Pędzel chce wszystko to co Jaskier, łazi za nim, chce jeść to co Jaskier, pije z tej samej szklanki co Jaskier.
Zdjęć więcej będzie, jak tata w piątek przyjedzie z aparatem, bo póki co mam do dyspozycji tylko telefon.
Łóżkowy Pędzel:
