Myszkin, Dunia i Nastia
Moderatorzy: crestwood, Migotka
-
BEATA olag
- Posty: 4939
- Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
- Lokalizacja: Piątkowo / Poznań
Podpisuję się pod kazdym słowem!!!agula.s pisze:Dunia w lawendzie.
Ach gdyby znalazl sie jakis impresjonista to jakiez wspaniale dzielo by powstalo.![]()
Piekne te Koty. Obydwie sa przesliczne.
Hemingway mawiał: „Posiadanie jednego kota prowadzi do posiadania następnego”, dlatego też z Marianną i Kreską gościliśmy Izaurę i Leonsję, a wcześniej Dramata Niezłomnego oraz Kostka ❤
-
BEATA olag
- Posty: 4939
- Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
- Lokalizacja: Piątkowo / Poznań
-
BEATA olag
- Posty: 4939
- Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
- Lokalizacja: Piątkowo / Poznań
Koszykarka klasy N
Tym razem do trenera futrzaków, czyli mła, z cichym jęczeniem i pluszakiem wystającym z pyszczka podchodzi Nastia. Szczurka upuszcza przede mną i patrzy w oczy. No tak, czas na trening. Biorę szmaciankę i idziemy do sypialni, pod drapak z berecikiem… pardon: pod kosz do koszykówki. Pięciotakt, wykrok, rzut i jest ! Pierwszy kosz zaliczyłam. Nastia też: skok na drapak – od razu na drugą platformę, szybkie przewieszenie i jest już w bereciku. Rzut okiem zwycięzcy w moją stronę, po chwili główka znika w bereciku, wynurza się ze szczurkiem w pyszczku, grawitacyjnym ekspresem zbiega na łóżko przy drapaku i już przy mnie kładzie szczurka. Wykrok, rzut, kosz. Skok, przewieszenie, nurek do berecika, zeskok na łóżko, tym razem szus do pokoju, rundka radości po salonie ze szczurkiem w pyszczku i zabawka ląduje u mych stóp. Rzut, kosz, Nastia skacze na słupek drapaka i zatrzymuje się na półeczce pod berecikiem. Szelmowskie spojrzenie w moją stronę i już staje słupka zaglądając do berecika, z ostentacjonalnym gestem sięga do środka i trzymając szczurka na jednym pazurku, szerokim zamachem kreśląc łapką łuk, wyrzuca go z berecika jak z procy. Szczurek ląduje hen za łóżkiem, a gdy jeszcze leci, Nastia już zbiega ze słupka, by ledwo gdy wyląduje chwycić go szybko w pyszczek. Szybki sprint do mnie, tour naokoło mych nóg, szczurek złożony na łóżku i Nastia siedząca obok i patrząca na moją reakcję. Jeszcze z trzy takie rzuty i Nastia uznaje trening za zakończony. Trener tym razem nie jest zmęczony, a Nastia udaje się do innych kotów na regenerację sił. Hmmm… w domu mam aportującego psa czy tylko niewyżytą kotkę ?
Tym razem do trenera futrzaków, czyli mła, z cichym jęczeniem i pluszakiem wystającym z pyszczka podchodzi Nastia. Szczurka upuszcza przede mną i patrzy w oczy. No tak, czas na trening. Biorę szmaciankę i idziemy do sypialni, pod drapak z berecikiem… pardon: pod kosz do koszykówki. Pięciotakt, wykrok, rzut i jest ! Pierwszy kosz zaliczyłam. Nastia też: skok na drapak – od razu na drugą platformę, szybkie przewieszenie i jest już w bereciku. Rzut okiem zwycięzcy w moją stronę, po chwili główka znika w bereciku, wynurza się ze szczurkiem w pyszczku, grawitacyjnym ekspresem zbiega na łóżko przy drapaku i już przy mnie kładzie szczurka. Wykrok, rzut, kosz. Skok, przewieszenie, nurek do berecika, zeskok na łóżko, tym razem szus do pokoju, rundka radości po salonie ze szczurkiem w pyszczku i zabawka ląduje u mych stóp. Rzut, kosz, Nastia skacze na słupek drapaka i zatrzymuje się na półeczce pod berecikiem. Szelmowskie spojrzenie w moją stronę i już staje słupka zaglądając do berecika, z ostentacjonalnym gestem sięga do środka i trzymając szczurka na jednym pazurku, szerokim zamachem kreśląc łapką łuk, wyrzuca go z berecika jak z procy. Szczurek ląduje hen za łóżkiem, a gdy jeszcze leci, Nastia już zbiega ze słupka, by ledwo gdy wyląduje chwycić go szybko w pyszczek. Szybki sprint do mnie, tour naokoło mych nóg, szczurek złożony na łóżku i Nastia siedząca obok i patrząca na moją reakcję. Jeszcze z trzy takie rzuty i Nastia uznaje trening za zakończony. Trener tym razem nie jest zmęczony, a Nastia udaje się do innych kotów na regenerację sił. Hmmm… w domu mam aportującego psa czy tylko niewyżytą kotkę ?
-
BEATA olag
- Posty: 4939
- Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
- Lokalizacja: Piątkowo / Poznań
-
BEATA olag
- Posty: 4939
- Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
- Lokalizacja: Piątkowo / Poznań
-
BEATA olag
- Posty: 4939
- Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
- Lokalizacja: Piątkowo / Poznań
Popołudniowy relaks
Popołudnie, wszystkie koty już śpią. Nawet Nastia poszła wreszcie spać. I ja też wreszcie mogę na chwile przysiąść. Siadam więc na kanapie – wygodnie, w pozycji półleżącej. Do ręki biorę długopis i sudoku. Odprężam się. Po kilkunastu minutach, gdy sudoku padły już pod siłą mego intelektu i zaczynam oswajać się z myślą o konieczności wstania, z cichutkim tup-tup-tup podchodzi do kanapy Dunia. Myk - skacze na kanapę, na mój brzuch i kładzie się. Przez chwilę patrzy mi prosto w oczy, potem wącha książeczkę z sudoku i nagryza je zębem - jakby badając czy zajmowałam się czymś smacznym. Potem w taki sam sposób organoleptycznie testuje długopis. Na koniec zainteresowują ją guziczki w mojej bluzce. Delikatnie wyjmuję je z jej pyszczka. W końcu bluzka bez guziczków zrobiłaby się wyjątkowo kusym szlafroczkiem, a w tym kiepsko chodziłoby się między ludźmi. Dunia daje na szczęście za wygraną, kładzie łepek na moim brzuchu, łapkami obejmuje mój palec i zasypia. Zaraz… jakie wyjście… ja przecież teraz nie mogę wstać… Wyjście odłożę raczej na później, a teraz podrzemiemy razem. Ja i Dunia na moim brzuchu.
Popołudnie, wszystkie koty już śpią. Nawet Nastia poszła wreszcie spać. I ja też wreszcie mogę na chwile przysiąść. Siadam więc na kanapie – wygodnie, w pozycji półleżącej. Do ręki biorę długopis i sudoku. Odprężam się. Po kilkunastu minutach, gdy sudoku padły już pod siłą mego intelektu i zaczynam oswajać się z myślą o konieczności wstania, z cichutkim tup-tup-tup podchodzi do kanapy Dunia. Myk - skacze na kanapę, na mój brzuch i kładzie się. Przez chwilę patrzy mi prosto w oczy, potem wącha książeczkę z sudoku i nagryza je zębem - jakby badając czy zajmowałam się czymś smacznym. Potem w taki sam sposób organoleptycznie testuje długopis. Na koniec zainteresowują ją guziczki w mojej bluzce. Delikatnie wyjmuję je z jej pyszczka. W końcu bluzka bez guziczków zrobiłaby się wyjątkowo kusym szlafroczkiem, a w tym kiepsko chodziłoby się między ludźmi. Dunia daje na szczęście za wygraną, kładzie łepek na moim brzuchu, łapkami obejmuje mój palec i zasypia. Zaraz… jakie wyjście… ja przecież teraz nie mogę wstać… Wyjście odłożę raczej na później, a teraz podrzemiemy razem. Ja i Dunia na moim brzuchu.
-
BEATA olag
- Posty: 4939
- Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
- Lokalizacja: Piątkowo / Poznań
Szeryf z Nottingham i Robin z Sherwood
Spoookój. Żadnej rozróby. Ebi jak zwykle śpi na fotelu, Stefan leżakuje w szafie, Nastia coś chrupie w kuchni, a Dunia drzemie w kocim kartoniku. Tylko Coco nie ma. Nie, przepraszam, właśnie się pojawiła. A wraz z nią na horyzoncie zamajaczyła wizja kłopotów. Wredny szeryf upatrzywszy sobie słabszych i niższych w hierarchii, nigdy nie odpuścił sobie okazji, aby im dokuczyć. Tak i Coco mając okazję, nie daruje nigdy Dunii. Dwoma susami doskoczyła więc z rozdzierającym sykiem na pudło zakrywając sobą otwór. Zdążyłam tylko zobaczyć jak szeroko otwierają się zaspane do tej pory oczy Dunii, a ona sama z przerażeniem stara się wtopić w spód kartonika. W tym momencie jak błyskawica zagrzmiał tętent czarnej strzały. To Robin z Sherwood, czyli Nastia, porzuciwszy miseczkę z karmą nadciągnął w obronie biednych i uciśnionych. Nastia skoczyła na Coco aż w powietrze wbiły się pęki czarnych kłaków. Ze skrzekiem i sykiem rezydentka zmykała do drugiego pokoju. Nastia stanęła w drzwiach dumna i wyprostowana. I tylko Dunia na dnie kartonika znieruchomiała jeszcze, jakby zdziwiona, patrzyła swoimi niewinnymi krowimi oczkami: to już po wszystkim ?
Spoookój. Żadnej rozróby. Ebi jak zwykle śpi na fotelu, Stefan leżakuje w szafie, Nastia coś chrupie w kuchni, a Dunia drzemie w kocim kartoniku. Tylko Coco nie ma. Nie, przepraszam, właśnie się pojawiła. A wraz z nią na horyzoncie zamajaczyła wizja kłopotów. Wredny szeryf upatrzywszy sobie słabszych i niższych w hierarchii, nigdy nie odpuścił sobie okazji, aby im dokuczyć. Tak i Coco mając okazję, nie daruje nigdy Dunii. Dwoma susami doskoczyła więc z rozdzierającym sykiem na pudło zakrywając sobą otwór. Zdążyłam tylko zobaczyć jak szeroko otwierają się zaspane do tej pory oczy Dunii, a ona sama z przerażeniem stara się wtopić w spód kartonika. W tym momencie jak błyskawica zagrzmiał tętent czarnej strzały. To Robin z Sherwood, czyli Nastia, porzuciwszy miseczkę z karmą nadciągnął w obronie biednych i uciśnionych. Nastia skoczyła na Coco aż w powietrze wbiły się pęki czarnych kłaków. Ze skrzekiem i sykiem rezydentka zmykała do drugiego pokoju. Nastia stanęła w drzwiach dumna i wyprostowana. I tylko Dunia na dnie kartonika znieruchomiała jeszcze, jakby zdziwiona, patrzyła swoimi niewinnymi krowimi oczkami: to już po wszystkim ?
-
BEATA olag
- Posty: 4939
- Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
- Lokalizacja: Piątkowo / Poznań
Rodzice
Każdy rodzic ma kilka etapów w relacjach ze swoimi dziećmi.
Zarówno rodzice naturalni i przysposobieni.
My jesteśmy takimi przysposobionymi rodzicami od kilku lat. Przez nasz dom przeszła już czereda maluchów. Każde z nich najpierw nas roztkliwiało, potem przyprawiało o ból głowy, potem cieszyliśmy się gdy znajdował się dla niego dom, a potem już tylko za nim tęskniliśmy. Teraz przyszła pora rozstania z Dunią. Nie idzie do adopcji, tylko do nowego domu tymczasowego. By nie być prześladowaną przez Coco.
Dunia była u nas prawie przez rok i gdyby nie Coco, najchętniej byśmy się z nią nie rozstawali. Aż do adopcji. To Dunia przesiadywała z nami w kuchni, kładła się na kanapie przy leniuchowaniu, grzała nam kolana przed telewizorem i spała nam na brzuchu. A teraz będzie robiła wszystko to samo, tylko gdzie indziej i z kim innym. I gdzie tu sprawiedliwość ?!
Duniu !!! Tęsknimy już za Tobą !!!

p.s.
W nowym domu tymczasowym księżniczka:
- wyszła z transportera
- zwiedziła pokój
- przechodząc koło lustra, spojrzawszy na swoje oblicze podniosła ogonek
- potem to już było z górki, zaliczyła - regał, parapety, drapaki i wyszudrała legowisko
- Borys rezydent został obwąchany
cdn ...
Haniu super, że jesteś z nami. Dunia nie mogła lepiej trafić. Jeszcze raz dziękuję
Każdy rodzic ma kilka etapów w relacjach ze swoimi dziećmi.
Zarówno rodzice naturalni i przysposobieni.
My jesteśmy takimi przysposobionymi rodzicami od kilku lat. Przez nasz dom przeszła już czereda maluchów. Każde z nich najpierw nas roztkliwiało, potem przyprawiało o ból głowy, potem cieszyliśmy się gdy znajdował się dla niego dom, a potem już tylko za nim tęskniliśmy. Teraz przyszła pora rozstania z Dunią. Nie idzie do adopcji, tylko do nowego domu tymczasowego. By nie być prześladowaną przez Coco.
Dunia była u nas prawie przez rok i gdyby nie Coco, najchętniej byśmy się z nią nie rozstawali. Aż do adopcji. To Dunia przesiadywała z nami w kuchni, kładła się na kanapie przy leniuchowaniu, grzała nam kolana przed telewizorem i spała nam na brzuchu. A teraz będzie robiła wszystko to samo, tylko gdzie indziej i z kim innym. I gdzie tu sprawiedliwość ?!
Duniu !!! Tęsknimy już za Tobą !!!
p.s.
W nowym domu tymczasowym księżniczka:
- wyszła z transportera
- zwiedziła pokój
- przechodząc koło lustra, spojrzawszy na swoje oblicze podniosła ogonek
- potem to już było z górki, zaliczyła - regał, parapety, drapaki i wyszudrała legowisko
- Borys rezydent został obwąchany
cdn ...
Haniu super, że jesteś z nami. Dunia nie mogła lepiej trafić. Jeszcze raz dziękuję
Jejku jak dobrze!!!
Duniu Kochana :powodzenia:
Co z Nastią?
Duniu Kochana :powodzenia:
Co z Nastią?
Hemingway mawiał: „Posiadanie jednego kota prowadzi do posiadania następnego”, dlatego też z Marianną i Kreską gościliśmy Izaurę i Leonsję, a wcześniej Dramata Niezłomnego oraz Kostka ❤