Korneliusz
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Ale cudnie!!! Powodzenia Automobilisto!
Hemingway mawiał: „Posiadanie jednego kota prowadzi do posiadania następnego”, dlatego też z Marianną i Kreską gościliśmy Izaurę i Leonsję, a wcześniej Dramata Niezłomnego oraz Kostka ❤
-
- Posty: 4939
- Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
- Lokalizacja: Piątkowo / Poznań
Korneliusz melduje się z DS 
"Korneliusz ma się dobrze
Trochę mu się urosło, nadal wiele w nim energii. Nie gryzie już tak często, hamuje się. Czasem skoczy z pazurkami, ale zauważyłam, że robi to zazwyczaj gdy ma powód
A jednocześnie jest niesamowitym przytulasem. Towarzyszy mi niemal w każdej czynności, a gdy wracam do domu wita mnie miauczeniem już od progu."


"Korneliusz ma się dobrze


Joanna, Damian & Gwiazdka i Murzynek
Gościliśmy: Korneliusza
Gościliśmy: Korneliusza
Jak dobrze czytać, ze u Korneliusza wszystko dobrze ;-)
Hemingway mawiał: „Posiadanie jednego kota prowadzi do posiadania następnego”, dlatego też z Marianną i Kreską gościliśmy Izaurę i Leonsję, a wcześniej Dramata Niezłomnego oraz Kostka ❤
dokładnie, nawet dla wychodzącego kota to trauma!!Nadira pisze:Też na to zwróciłam uwagęNeda pisze:Po co mu dzwonek na obroży, skoro jest niewychodzący?Dzwoneczek na szyi to dla kotów trauma - czy możemy uprzejmie poprosić o jego usunięcie? Kornello na pewno doceni...
(mam nadzieję, że Korneliusz nie jest wychodzący, tylko chciałam zaznaczyć, że dla KAŻDEGO kota dzwoneczek jest traumatyczny)
Z jednej strony rozumiem pod kątem kociego behawioru tę uwagę, z drugiej, jeśli kot wychodzi, to nie jestem przeciwniczką dzwonków, ze względu na inne stworzenia - a porównanie tego ile potrafi złowić kot bez dzwonka i z dzwonkiem mam z własnego podwórka. Kota z traumą po dzwonku też nie spotkałam. Ale niewychodzącemu ani obroża, ani tym bardziej dzwonek potrzebne nie są. W ogóle.einfach pisze:dokładnie, nawet dla wychodzącego kota to trauma!!Nadira pisze:Też na to zwróciłam uwagęNeda pisze:Po co mu dzwonek na obroży, skoro jest niewychodzący?Dzwoneczek na szyi to dla kotów trauma - czy możemy uprzejmie poprosić o jego usunięcie? Kornello na pewno doceni...
(mam nadzieję, że Korneliusz nie jest wychodzący, tylko chciałam zaznaczyć, że dla KAŻDEGO kota dzwoneczek jest traumatyczny)
Osobiście takiego kota nie spotkałam również, natomiast już wyjaśniam, jak to wygląda z punktu widzenia behawioru 
Kot jest z założenia myśliwym - w jego naturze leży skradanie się, czajenie i polowanie na ofiarę. Nawet jeśli potencjalną ofiarą jest wędka z piórkiem, dla kota świadomość robienia hałasu podczas podchodów może i najczęściej będzie negatywnie wpływać na psychikę. Koty to stworzenia bardzo wrażliwe i łatwo ulegające czynnikom stresowym, dlatego w miarę możliwości trzeba je jak najbardziej ograniczać.
Kocia natura jest też przyczyną dla której behawioryści odradzają tzw. toilet training, czyli uczenie kota, żeby zamiast do kuwety załatwiał się do muszli klozetowej - niemożność zakopania odchodów także jest dla nich ogromnie stresująca (tutaj wyjaśnienie jest takie, że myśliwy ukrywa swoją obecność w danym terenie, żeby nie alarmować potencjalnych ofiar i nie drażnić potencjalnych wrogów. Ciekawa rzecz do zaobserwowania w domach z więcej niż jednym kotem - ten, który "nie zakopuje w kuwecie" jest zwykle dominujący w stadzie
).

Kot jest z założenia myśliwym - w jego naturze leży skradanie się, czajenie i polowanie na ofiarę. Nawet jeśli potencjalną ofiarą jest wędka z piórkiem, dla kota świadomość robienia hałasu podczas podchodów może i najczęściej będzie negatywnie wpływać na psychikę. Koty to stworzenia bardzo wrażliwe i łatwo ulegające czynnikom stresowym, dlatego w miarę możliwości trzeba je jak najbardziej ograniczać.
Kocia natura jest też przyczyną dla której behawioryści odradzają tzw. toilet training, czyli uczenie kota, żeby zamiast do kuwety załatwiał się do muszli klozetowej - niemożność zakopania odchodów także jest dla nich ogromnie stresująca (tutaj wyjaśnienie jest takie, że myśliwy ukrywa swoją obecność w danym terenie, żeby nie alarmować potencjalnych ofiar i nie drażnić potencjalnych wrogów. Ciekawa rzecz do zaobserwowania w domach z więcej niż jednym kotem - ten, który "nie zakopuje w kuwecie" jest zwykle dominujący w stadzie

Ja to wszystko wiem, ale ornitologicznie też jestem wyczulona. Więc jeśli kot nie świruje mając dzwonek, a wychodzi, to wolę, żeby go miał (oczywiście pod warunkiem, że mówimy o czasie przechadzki). Kotka mojego teścia (wolnowiążąca) dzwonka nie ma, nie miała i nigdy jej tego nie zrobię, bo ona jest na dworze praktycznie non stop, więc tu bym się o psychę mocno obawiała. A z niej łowczyni jakich mało. Tym samym na progu ląduje ptactwo (główny problem), myszy, wiewiórki, krety, rybki - co jej fantazja i sposobność przyniesie.

A o tym, że to nie zgodne z kocią naturą też wiem. Tylko powiedz to mojemu, który najczęściej z otwartej kuwety wychodzi i zakupuje podłogę, a w krytej zakopuje ściany. Także tego...bardzo się stara pracować nad swoją kocią naturą, ale nie zawsze wychodzi.
Wracając do Korneliusza - ktoś porozmawia z DS?
Ja sobie kota na kiblu z zupełnie innych przyczyn nie wyobrażam.Nadira pisze: Kocia natura jest też przyczyną dla której behawioryści odradzają tzw. toilet training, czyli uczenie kota, żeby zamiast do kuwety załatwiał się do muszli klozetowej - niemożność zakopania odchodów także jest dla nich ogromnie stresująca (tutaj wyjaśnienie jest takie, że myśliwy ukrywa swoją obecność w danym terenie, żeby nie alarmować potencjalnych ofiar i nie drażnić potencjalnych wrogów. Ciekawa rzecz do zaobserwowania w domach z więcej niż jednym kotem - ten, który "nie zakopuje w kuwecie" jest zwykle dominujący w stadzie).

A o tym, że to nie zgodne z kocią naturą też wiem. Tylko powiedz to mojemu, który najczęściej z otwartej kuwety wychodzi i zakupuje podłogę, a w krytej zakopuje ściany. Także tego...bardzo się stara pracować nad swoją kocią naturą, ale nie zawsze wychodzi.

Wracając do Korneliusza - ktoś porozmawia z DS?