Myszkin, Dunia i Nastia
Moderatorzy: crestwood, Migotka
O miłości trudnej i nieodwzajemnionej
Dzisiejszy ranek zaczął się podobnie do innych. Kursowałam między ogarnianiem kotów a szykowaniem się do pracy, Borys człapcial za mną krok w krok a Dunia spacerowała po mieszkanku. Kotełki ładnie się przywitały i Dudu nawet wykorzystała karmienie rezydenta do wciśnięcia mu nosa w bok i pozaciągania się. Najwyraźniej nic bardziej ujmującego dla młodej panny jak podstarzały, gburowaty kawaler...
Podopieczni się rozeszli. A potem stało się coś czego się nie spodziewałam. Borys który normalnie unika tymczaska podbiegł do Duni i pacnął ją przez nos. Taka przemoc domowa. Dunia wydawała się bardziej zaskoczona niż przestraszona, ba potem nawet nierozważnie chciała wciągnać go do zabawy. Z całej tej żałości i niezrozumienia Borys postanowił iść nasikać do wanny. Jako że znam marudę nieźle, plan udaremniłam. Nie pozostało więc biednemu kocurowi nic tylko całę tę żałość wyrzygać.
Po powrocie z pracy poświęciłam dodatkowy czas na wędkowanie kotów i teraz wydają się oba dość zadowolone. Dunię w sumie nic to chyba nie obeszło, ale Borys wciąż jest nieco niespokojny.
Na pociechę - jedyna krew, która została naprawdę upuszczona należy do mnie i był to przypadek. Borys robiąc komandorski przewrót z wędką wpadł pazurami na moją nogę. Dobrze że Dunia bawi się bardzo delikatnie. Najrozkoszniejsze są chwilę kiedy czai się na wędkę, po czym nagle stwierdza, że jednak przewróci się na plecki i będzie się turlać <3
Dzisiejszy ranek zaczął się podobnie do innych. Kursowałam między ogarnianiem kotów a szykowaniem się do pracy, Borys człapcial za mną krok w krok a Dunia spacerowała po mieszkanku. Kotełki ładnie się przywitały i Dudu nawet wykorzystała karmienie rezydenta do wciśnięcia mu nosa w bok i pozaciągania się. Najwyraźniej nic bardziej ujmującego dla młodej panny jak podstarzały, gburowaty kawaler...
Podopieczni się rozeszli. A potem stało się coś czego się nie spodziewałam. Borys który normalnie unika tymczaska podbiegł do Duni i pacnął ją przez nos. Taka przemoc domowa. Dunia wydawała się bardziej zaskoczona niż przestraszona, ba potem nawet nierozważnie chciała wciągnać go do zabawy. Z całej tej żałości i niezrozumienia Borys postanowił iść nasikać do wanny. Jako że znam marudę nieźle, plan udaremniłam. Nie pozostało więc biednemu kocurowi nic tylko całę tę żałość wyrzygać.
Po powrocie z pracy poświęciłam dodatkowy czas na wędkowanie kotów i teraz wydają się oba dość zadowolone. Dunię w sumie nic to chyba nie obeszło, ale Borys wciąż jest nieco niespokojny.
Na pociechę - jedyna krew, która została naprawdę upuszczona należy do mnie i był to przypadek. Borys robiąc komandorski przewrót z wędką wpadł pazurami na moją nogę. Dobrze że Dunia bawi się bardzo delikatnie. Najrozkoszniejsze są chwilę kiedy czai się na wędkę, po czym nagle stwierdza, że jednak przewróci się na plecki i będzie się turlać <3
-
- Posty: 4939
- Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
- Lokalizacja: Piątkowo / Poznań
Obawiam się, że z jego punktu widzenia Dunia jest agresorem. Dzisiaj znowu go zaczepiała na zabawy a on się zestresował i spiął cały. Zupełnie jakby nie czytała z jego zachowania, że mu sie takie zaczepki bardzo nie podobają. A wczoraj wydawało mi się że jest już całkiem nieźle.
Ciekawostka - co napiszę na forum o Duniowym jedzeniowym marudzeniu, to apetyt jej wraca i zadaje kłam moim doniesieniu. Wczoraj wszystko ślicznie zjedzone.
Ciekawostka - co napiszę na forum o Duniowym jedzeniowym marudzeniu, to apetyt jej wraca i zadaje kłam moim doniesieniu. Wczoraj wszystko ślicznie zjedzone.
Poskromienie Złośnika
Dzień. Borys śpi mocno, co nie zdaża się zbyt często przed zapadnięciem zmroku. Taką okazję trzeba wykorzystać. Podkraść się cichutko, jak wytrawny komandos. Przekręcić na boczek. Lekko, niby przypadkiem opuścić głowę z posłanka. Trafić w miękki bok rezydenta.
Niestety obudził sie po jakiejś minucie i był zaskoczony, nawet podniósł łapę. Ale potem popatrzył na główkę Duni i poszedł spać dalej. Co prawda na 3 minuty, bo potwem stwierdził, że tak się nie godzi i odsunął się od tymczaska
, ale postęp jest.
Miałam bardziej dokładne zdjęcie, na którym widać jak główka Duni jest wtulona w bok rezydenta, ale Borys wyszedł na nim tak grubo, że nie miałam serca umieszczać
Kotałki dostały nowe posłanka. Tutaj Dunia rozmyśla nad karierą w modelingu, prezentując swoje dłuuuugie łapki:

Dzień. Borys śpi mocno, co nie zdaża się zbyt często przed zapadnięciem zmroku. Taką okazję trzeba wykorzystać. Podkraść się cichutko, jak wytrawny komandos. Przekręcić na boczek. Lekko, niby przypadkiem opuścić głowę z posłanka. Trafić w miękki bok rezydenta.
Niestety obudził sie po jakiejś minucie i był zaskoczony, nawet podniósł łapę. Ale potem popatrzył na główkę Duni i poszedł spać dalej. Co prawda na 3 minuty, bo potwem stwierdził, że tak się nie godzi i odsunął się od tymczaska

Miałam bardziej dokładne zdjęcie, na którym widać jak główka Duni jest wtulona w bok rezydenta, ale Borys wyszedł na nim tak grubo, że nie miałam serca umieszczać

Kotałki dostały nowe posłanka. Tutaj Dunia rozmyśla nad karierą w modelingu, prezentując swoje dłuuuugie łapki:
-
- Posty: 4939
- Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
- Lokalizacja: Piątkowo / Poznań
Nastia już całkowicie wpisała się w inny dom i tryb dnia. W nocy nie wybudza się i nie chodzi miaucząc na pokoju, jak na początku. Do spania najczęściej wybiera "gniazdko" (legowisko na nóżce) obok łóżka. A rano dzielnie pomaga przy ścieleniu
Jeśli chodzi o jedzenie, to Piotr mówi, że według Nastii można już nastawiać zegarki, bo szybko załapała, o jakich godzinach jest karmienie i chodzi wtedy podekscytowana, nie mogąc się doczekać.
Kiedy rezydentki pierwszy raz wyczuły i zobaczyły nastiowego królika, dostały szału - okazało się, że królik jest po prostu NAJPYSZNIEJSZY i nigdy, ale to nigdy nie widziały równie dobrego mięska, no więc dajdajdajdajdajdajdaj. No daj. DAJJJ. No to dałam. No to teraz kupujemy królika również dla naszych, żeby mogły sobie podjeść nie uszczuplając zapasów Nastii.
Z dziewczynami Nastia dogaduje się coraz lepiej - trochę je poznała, a trochę opanowała emocje, które na początku ją roznosiły i były dezorientujące dla Nitki i Psotki. Teraz często zdarza mi się przyłapać je na spaniu blisko siebie, krótkich galopach czy wspólnym patrzeniu przez okno. Nastia musi się tylko jeszcze nauczyć, że Psotka nie lubi, kiedy przerywa jej się sesję pieszczot
A "niestety" kiedy tylko zagada się do któregoś kota, Nastia biegnie przez pół mieszkania. I też zagaduje, krewetkuje i co chwila z czegoś spada, próbując zaczepić człowieka swoimi półfikołkami
Jest bardzo łasa na głaskanie i kontakt z człowiekiem. Zaczęła też przychodzić na przywitanie prawie pod same drzwi.
No i włazi w każde miejsce, które ją tylko zainteresuje - a że łapska ma niemożebnie długie, to żadna szafa, półka itp. nie zostały nieodwiedzone. Ale nie tylko na wysokościach jest fajnie, kaloryfery są równie interesujące:
Zdecydowanie ulubioną lokacją Nastii jest szczytowa budka w drapaku przy oknie. Na drugim miejscu są zdecydowanie parapety, na których układa się bokiem, wyciągając przed siebie elegancko łapki, dwie przednie często założone jedna na drugą.
Na koniec jeszcze piękny, arystokratyczny profil


Kiedy rezydentki pierwszy raz wyczuły i zobaczyły nastiowego królika, dostały szału - okazało się, że królik jest po prostu NAJPYSZNIEJSZY i nigdy, ale to nigdy nie widziały równie dobrego mięska, no więc dajdajdajdajdajdajdaj. No daj. DAJJJ. No to dałam. No to teraz kupujemy królika również dla naszych, żeby mogły sobie podjeść nie uszczuplając zapasów Nastii.
Z dziewczynami Nastia dogaduje się coraz lepiej - trochę je poznała, a trochę opanowała emocje, które na początku ją roznosiły i były dezorientujące dla Nitki i Psotki. Teraz często zdarza mi się przyłapać je na spaniu blisko siebie, krótkich galopach czy wspólnym patrzeniu przez okno. Nastia musi się tylko jeszcze nauczyć, że Psotka nie lubi, kiedy przerywa jej się sesję pieszczot

A "niestety" kiedy tylko zagada się do któregoś kota, Nastia biegnie przez pół mieszkania. I też zagaduje, krewetkuje i co chwila z czegoś spada, próbując zaczepić człowieka swoimi półfikołkami

No i włazi w każde miejsce, które ją tylko zainteresuje - a że łapska ma niemożebnie długie, to żadna szafa, półka itp. nie zostały nieodwiedzone. Ale nie tylko na wysokościach jest fajnie, kaloryfery są równie interesujące:
Zdecydowanie ulubioną lokacją Nastii jest szczytowa budka w drapaku przy oknie. Na drugim miejscu są zdecydowanie parapety, na których układa się bokiem, wyciągając przed siebie elegancko łapki, dwie przednie często założone jedna na drugą.
Na koniec jeszcze piękny, arystokratyczny profil

To zupełnie jak jej siostrzyczkaHith pisze: No i włazi w każde miejsce, które ją tylko zainteresuje - a że łapska ma niemożebnie długie, to żadna szafa, półka itp. nie zostały nieodwiedzone.

U mnie jest zupełnie odwrotnie z jedzonkiem, rezydent i Dunia lubią tylko swoje własne, a miską drugiego widocznie gardzą. Za to na punkcie żwirku Borysa Dunia oszalała

U nas wprowadziliśmy system, że jak jedzą królika lub suchą z królika, to jedzą razem - a kiedy rezydentki jedzą swoje mokre, Nastia idzie do pokoju obok. Niestety interesowała się bardzo ich karmą i nie chcemy ryzykować - ale za to wie, że w zamkniętym pokoju dostaje jedzonko, więc wystarczy ją zawołać, chętnie przybiega i czeka za drzwiamiZurha pisze: U mnie jest zupełnie odwrotnie z jedzonkiem, rezydent i Dunia lubią tylko swoje własne, a miską drugiego widocznie gardzą. Za to na punkcie żwirku Borysa Dunia oszalała

-
- Posty: 4939
- Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
- Lokalizacja: Piątkowo / Poznań