Grimalkin

Nasi podopieczni szczęśliwie wyadoptowani :)

Moderatorzy: crestwood, Migotka

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17417
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

Grimi ma giardiozę - rodzaj pasożytniczego pierwotniaka, który czasem żeruje na kotach :( Pech :( Bo takich maleństw nie można potraktować końską dawką odrobaczacza :( Jakkolwiek lekko to brzmi - zwykłe zarobaczenie - dla takiego szkraba to zagrożenie życia. Zarówno zarobaczenie, jak i odrobaczanie :(
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 1:00 przez Morri, łącznie zmieniany 1 raz.
Chitos
Posty: 3127
Rejestracja: 05 cze 2015, 20:52
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Chitos »

Boże to paskudztwo... Tobą tez to miałam i u dorosłego kota to były ciągle biegunki.. :(
Kciukujemy! Mały ytzymaj się!
Awatar użytkownika
KrisButton
Posty: 3711
Rejestracja: 18 lis 2014, 14:17
Lokalizacja: Luboń

Post autor: KrisButton »

Jak u Maludy?
Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty.
Synuś, Dziczek,Maksima,Gacuś, Kajtuś P, Inka i Ibis w moim sercu i pamięci, na zawsze.
BEATA olag
Posty: 4939
Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
Lokalizacja: Piątkowo / Poznań

Post autor: BEATA olag »

Minimalnie lepiej ale codziennie dostaje kotleta z kroplówki, zastrzyki...

Filmiki nakręcone przed uaktywnieniem się pierwotniaka...
https://www.youtube.com/watch?v=YVqrIT- ... iF0PCmMdrQ
https://www.youtube.com/watch?v=avJRUJU ... iF0PCmMdrQ
Awatar użytkownika
kat
Posty: 15131
Rejestracja: 18 mar 2013, 10:19
Lokalizacja: Poznań

Post autor: kat »

Niesprawiedliwe, że tyle nieszczęść spadło na jednego, małego kotka :cry:
kretka
Posty: 67
Rejestracja: 10 lut 2017, 12:00
Lokalizacja: Poznań

Post autor: kretka »

Na tych ostatnich filmikach bardzo widać, że Gacek to taka żywotna Istotka z temperamencikiem mam nadzieję, że Jego silna wola życia pomoże pokonać problemy zdrowotne...
BEATA olag
Posty: 4939
Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
Lokalizacja: Piątkowo / Poznań

Post autor: BEATA olag »

Parę dni nie pisaliśmy o Gacku, ponieważ złożyły się na to i nieplanowane problemy (jak to problemy - przeważnie nie są planowane) z Gackiem oraz trochę zawodowych spraw, które razem zabrały nam czas na pisanie.
Z Gackiem zaczęło się w ostatnią sobotę. Od rana nic jeszcze nie zapowiadało,ze będą kłopoty. W niedzielę jeszcze szalał, podgryzając tu i tam tam nas oraz zabawki, Po południu stracił trochę rezon, ale to nie wzbudziło naszych obaw.
Wieczorem nie chciał już jeść. Ani kociego pasztecika, który parę dni wcześniej wprowadziliśmy, ani mleka. Ledwo strzykaweczką wmusiliśmy mu 4 ml mleka i poszedł spać. Po dwóch godzinach wstał i zrobił kupę jak stodoła. A potem trochę mu się "ulało" z pyszczka, tego mleka sprzed dwóch godzin. No i nic nie chciał. Przed północą pobudka - bo to od dobrych dziesięciu godzin prawie nic nie zjadł. Dostał 6 ml i... odjazd do Rygi. A potem jeszcze super rozwolnienie.
No i oczywiście nici z jedzenia. Nie kładł się, bo pewnie miał mdłości, tylko cały czas siedział. Aby nie marzł, siedział ze mną w łóżku, wtulony w pachę albo łokieć. O 5 udało dać mu się trochę na siłę 5 ml mleka. Nic się nie ulało, ale dalej siedział i nie pozwalał się ułożyć. Zmęczony, senny lecz nie śpiący, bez apetytu i nagle taki wychudzony z brzuszkiem w rozmiarze minus jeden. Po sierści widać było, że jest już trochę odwodniony.
Na 9 do weterynarza i kroplówka. Pomogła o tyle, że sie trzymał. Ale z jedzeniem ciągle ten sam problem - 2...4 ml i warta na siedząco. Ze zmęczenia po godzinie zasypiał na siedząco, albo przewracał się by wstać. Zero zabawy, zero harcy, zero kociej radości. I w naszych sercach również zero radości, sam smutek i niepokój, bo widzieliśmy jak chudnie w oczach i gaśnie. I kupa płynna jak siki. Choć prawie nic nie jadł, więc i jej było mało.
Kolejna noc razem z nim w łóżku. Siedział koło ramienia albo w pasze, opierając sie łapkami o szyję lub piersi. A gdy zmęczenie go zmogło, spał tak na siedząco złożywszy głowę na mnie.
W poniedziałek rano znowu weterynarz. Próbka z kałem, którą jeszcze wniedzielę jeszcze zanieśliśmy, bo coś dziwnego z niego wyszło, dała już wynik. To pierwotniaki tak go męczyły. Dostał celowane lekarstwo. Póki co, po powrocie do domu było tak jak przez poprzednie dwa dni. Zero apetytu. Wmuszanie po 1 ml mlek - by się nie zwymiotował. Trzymanie przysypiającego na siedząco malucha. I co godzinę znowu strzykaweczka z kolejnym 1 ml mleka.
Aż do 2 w nocy. Wtedy dostał znowu 1 ml i ryk. Dostał drugi - i chciał pogryżć strzykawkę. O... idzie dobre. O trzeciej po 1 ml znowu pisk i darcie japy. Więc kolejne dwa militry. I znowu wrzask. O nie mój mały. Idzie dobre, ale nie możemy przedobrzyć. Gacek wychudzony jak szkieletor, z ogromnym apetytem.
O szóstej dostał już 4 ml. A my w zamian dostaliśmy krzyk, że tak mało dajemy. Dalej poszło już z górki. Krzyki ustały w środę, gdy po południu za zgodą weterynarza do diety zaczęliśmy dodawać z powrotem pasztecik. Brzuszek był już coraz bardziej okrągły, Gacek coraz bardziej szczęśliwy, my coraz mniej zmęczeni nocnym cogodzinnym wstawaniem, a coraz bardziej zmęczeni jego wariactwami.
Rozwolnienie już zgęstniało, choć jeszcze nie minęło. Cały czas jeszcze chodzimy na kroplówki i lekarstwa, ale coraz więcej czasu musimy znowu poświęcać na zabawy. Na szpona, na szczurka, na kuleczkę... No i doszły nowe zabawy. Kocia alpinistyka.
Kocia alpinistyka polega na tym, że kot wskakuje na spodnie i w okamgnieniu wspina się aż do pasa. Ale ślubny miał ubaw, widząc moją minę, gdy Gacek w dwie sekundy z poziomu stóp wspiął mi się aż do kieszeni. Mina mu zrzedła, gdy to samo Gacek zrobił u niego. Z tą różnicą, że ślubny był w krótkich spodenkach i Gacek wspinał się pazurkami po jego nagich nogach. Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni...
Ja się śmieje ostatnia. A ze mną Gacek. ::
Ostatnio zmieniony 10 sie 2017, 21:32 przez BEATA olag, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
Basik
Posty: 634
Rejestracja: 27 lip 2016, 13:32
Lokalizacja: Poznań-Piątkowo

Post autor: Basik »

Gacuniu kochany do przodu!!!!! Dajesz dajesz :good: :good: :good: :good:
BB :)
Awatar użytkownika
KrisButton
Posty: 3711
Rejestracja: 18 lis 2014, 14:17
Lokalizacja: Luboń

Post autor: KrisButton »

Oby tak dalej poprawiało się zdrówko Maludy, dla Was Beato ukłony niskie.
Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty.
Synuś, Dziczek,Maksima,Gacuś, Kajtuś P, Inka i Ibis w moim sercu i pamięci, na zawsze.
BEATA olag
Posty: 4939
Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
Lokalizacja: Piątkowo / Poznań

Post autor: BEATA olag »

DZIĘKUJEMY ZA KCIUKOWANIE I POZYTYWNOŚĆ
Awatar użytkownika
Nadira
Posty: 3974
Rejestracja: 05 paź 2013, 12:16
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Nadira »

Kochani, jesteście wspaniali!! Nie przestajemy kciukować za Grimunia i za Waszą cierpliwość - powodzenia!!!
Neda
Posty: 3062
Rejestracja: 05 wrz 2016, 10:59
Lokalizacja: Suchy Las

Post autor: Neda »

Prawdziwy roller coaster z takim malcem. Oby było już dobrze.
BEATA olag
Posty: 4939
Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
Lokalizacja: Piątkowo / Poznań

Post autor: BEATA olag »

Życie w ciemnościach
Większość z nas jest zdrowych i w pełni sprawnych. Wszyscy to czytający, są widzący. Dlatego tak trudno nam wyobrazić sobie jak to jest żyć i funkcjonować nie widząc. Tym bardziej nie widząc od urodzenia. A może… tym mniej?
Jak Gacek zachowuje się, jak się bawi nie widząc, my widzimy na co dzień. I codziennie nas sobą z jednej strony zadziwia, a z drugiej strony chwilami… przestrasza. Ale wszystkie te nasze odczucia są powstałe z punktu widzenia (nomen omen) istot widzących, patrzących, pamiętających i wyobrażających sobie świat na podstawie tego co zobaczyliśmy, kiedyś, dziś, przed chwilą.
Gacek świat poznaje trochę jak nietoperz Gacek :). To widać, gdy kieruje swój pyszczek w kierunku, z którego dobiega dźwięk. Ale drugi istotny sposób poznawania świata to dotyk. Dlatego tym chętniej niż inne kociaki w jego wieku dotyka łapkami, przygryza albo trąca pyszczkiem. Gdy nic go nie niepokoi, gdy się niczego nie przestraszył, Gacek idzie nieśpiesznie aż dojdzie do jakiejś przeszkody. Dotyka ją pyszczkiem i potem skręca w bok, aż nie dojdzie do następnej. Czasami tak trącając pyszczkiem idzie wzdłuż ściany, szafki albo lodówki. I uczy się w ten sposób pokoju, kuchni, łazienki.
W konfuzję wprowadzają go różnego rodzaju zmiany i niespodzianki. W łazience taką niespodzianką jest fakt, że słyszy głos osoby biorącej prysznic, a nie może do niej dość. A chciałby! Wtedy trochę nerwowo biega wzdłuż ścianek, co parę kroków trącając nosem kafelki, aż do ściany i zawraca popiskując nerwowo „gdzie jesteś! przecież ciebie tutaj słyszę”.
W zaskoczenie wprowadzają go również zamknięte drzwi - gdy poprzednio było tam przejście. Albo materac, który zniknął z podłogi przeniesiony. Idzie do niego, idzie coraz wolniej, aż dochodzi do ściany i staje zaskoczony jakby mówiąc: „ tu był materac… i go nie ma”.
Czasami widzimy jak w ferworze zabawy z np.: szczurkiem umyka mu on z łapek i pyszczka i… „gdzie jest szczurek” ? Gacek wtedy zaczyna biegać w kółko zataczając coraz szersze okręgi. Albo zamiast okręgów kreśli po podłodze ósemki. Zwykle znajduje szczurka i bawi się dalej. A czasami okręgi wyjdą trochę krzywe, albo zbyt duże i go przeoczy. Ale wtedy znajduje papeć, materac stopę albo inną rzecz wartą uwagi i zabawa dalej trwa. Na nas największe wrażenie zrobiło jednak to systematyczne szukanie zabawki przez zataczanie okręgów. Główka nie większa od orzeszka włoskiego a jak pięknie pracuje :king:.
Czasami nasz sztubak zbytnio się rozbryka, jak to kociak. I dokładnie jak kociak w jego wieku (a więc niecałych dwóch miesięcy), zaczyna podskakiwać. Albo odskakiwać. Albo naskakiwać. Zwykły kociak zwykle wie, gdzie skacze. A nasz Gacek nie… Ląduje więc czasami po takim niespodziewanym skoku na drzwiach, albo szafie, albo swojej klatce. Ułamek sekundy jest zaskoczony, po czym otrzepuje pióra i dalej bryka.
Czasami przestraszy go jakiś dźwięk. Albo słyszy, że się po niego idzie i jak niesforny mały berbeć chce uciec. I wtedy ryms! Z całej epy czółkiem w drzwiczki klatki. Albo noskiem w ścianę. A sekundę później poprawka we framugę, bo dalej chce uciekać. Nam w takich momentach na chwilę serce zamiera, ale widząc jak torpeda gna dalej, znowu zaczyna krew pompować.
Świat Gacka jest inny niż nasz. Podobnie jak niewidzących dzieci. Ale nie zupełnie inny. Część problemów ma zwykłych, jak każdy kociak. A część zupełnie nowych, nam nieznanych i trudnych do wyobrażenia. Ale daje sobie w nim radę. I patrząc jak bryka, jak swawoli, jak biega w ciemnościach, widać że jest szczęśliwy. A o to przecież nam wszystkim chodzi. O szczęśliwe dzieciństwo. Tu - kocie dzieciństwo.

Ps.:
Wiemy, że to zboczenie kociego wolontariusza, ale czyż Gacek nie jest piękny ?
https://www.youtube.com/watch?v=FBO--Fm ... rQ&index=2
felinity
Posty: 1177
Rejestracja: 29 mar 2013, 15:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: felinity »

Beata, przepiękna opowieść. :)
BEATA olag
Posty: 4939
Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
Lokalizacja: Piątkowo / Poznań

Post autor: BEATA olag »

felinity pisze:Beata, przepiękna opowieść. :)


:kwiatek:
Niesamowitą przygodę zaliczamy :love:
ODPOWIEDZ