No i stało się! Wampiórek został "przechrzczony" na Stefanka i oficjalnie został w naszym domu na zawsze

Przekochany jest ten kot i prześmieszny. Uwielbiam patrzeć, jak zaczyna turlać piłkę, przy tym potyka się o nią własnymi łapkami, następuje wielkie zdziwienie, że piłeczka znów się toczy i radocha z pogoni

Stefan jest przekochaną wielką "pierdołą" życiową, która nie wiem jakim cudem uchowała się na tym świecie

Świetna wiadomość jest taka, że mamy już czyste uszy, apetyt dopisuje (aż za bardzo). Przez ten czas pobytu u nas, Stefan się strasznie zmienił- z przestraszonego wypłosza, stał się domagającym się pieszczot przytulakiem, sam zaczepia do zabawy, już ogarnia do czego służa zabawki

W tych zabawach jest tak śmiesznie toporny, mój mąż sie śmieje, że Stefan "ma delikatność otwieracza do konserw"- nie kontroluje siły gryzienia ani nie ogarnia chowania pazurów jak sie z nami bawi

uwielbia kable w każdej postaci- muszę pilnować, żeby były poodłączane z prądu jak wychodzę z domu, bo Stefan uwielbia je gryźć :/ chodzi jak cień za mną po domu, zaraz kładzie się obok na drzemkę- tylko mamy problem z nim w nocy, bo strasznie drapie w drzwi, żeby się dostać do sypialni, a nie możemy go wpuszczać, bo zaraz Slot wparowuje za nim i z radochą skacze nam po głowie :/ Może maie jakiś sposób na oduczenie drapania po drzwiach? Myślałam już o radykalnej metodzie zamykania go w klatce na te 2-3h nad ranem, żebyśmy mogli się wysypiać....:/ Poniżej dwie słit-focie Stefka
