Dawno mnie nie było.. Dziś usiadłam w kuchni, z Alosiem na kolanach i piszę, co przez ostatnie pół roku się u nas działo
W sierpniu 2018 roku przeprowadziliśmy się do nowego lokum, a dlaczego w ogóle o tym piszę, a no dlatego, że jakość życia moich małych domowników bardzo się polepszyła. Od teraz Alojzy i Sekme-Miśka mają WŁASNY apartament na czymś w rodzaju poddasza. Mają tam dwa wiklinowe kosze, drapak, jedzenie, wodę. To ich miejsce, tam śpią i jak chcą to chowają się przed innymi - szczególnie Sekme-Michalina

A co do chowania się.. Jak wiemy Aloś jest na ludzi otwarty i z chęcią naszych gości przyjmuje, zabawia. Natomiast Sekme-Michasia już nie bardzo. Wizyty takie kończą się chowaniem w różnych miejscach, nie zawsze dla niej odpowiednich, ale z racji swoich niewielkich rozmiarów dostać może się praktycznie wszędzie, a wyjście stamtąd nigdy nie następuje po 5 minutach. Tak więc, gdy po jednej z pierwszych wizyt schowała się w workach na ubrania, a ja z przestrachem latałam po Winogradach będąc prawie pewna, że uciekła, doszłam do wniosku, że lepiej jeśli zamknę je w pokoju na czas gdy są w domu obcy. Dzięki temu mój Mały Nerwus poziom stresu ma w normie, a Alojzy czas na regenerację.
Przeprowadzka poszła sprawnie i koty szybko przyzwyczaiły się do nowego miejsca.
Jesteśmy teraz posiadaczami sporego balkonu. Został już zabezpieczony, bo zainteresowanie nim było spore, mówiąc delikatnie

Alojzy niejednokrotnie się wykradł, a później z kwaśną miną wracał do środka. W tym roku, jak tylko zrobi się ciepło (pod kontrolą) będą mogły nacieszyć się słońcem, wiatrem, zapachami i innymi bodźcami. Już się nie mogę doczekać, bo w zeszłym roku było to najczęściej okupowane przeze mnie miejsce
Codziennie gdy ktoś z nas wraca do domu oba koty przychodzą się przywitać. Od jakiegoś czasu przy drzwiach znacznie szybciej jest Sekme-Miśka niż Aloś
Mają teraz znacznie więcej punktów widokowych, okien z różnych stron. Patrząc z jaką częstotliwością można ich spotkać na parapecie, myślę, że są zachwyceni
Aloś dalej jest bardziej aktywny zabawowo. Sekme-Michalina to taka spokojna dziewczyna

Ostatnio Alojzy stał się posiadaczem jeszcze jednej piłki (takiej którą dostaje się przy oddawaniu krwi) i wyobraźcie sobie, siedzimy we trójkę wraz z Alojzym w kuchni i podajemy sobie tę piłkę. Nie miał tego ani kto nagrać ani jak zrobić zdjęcie, ale byłam pełna chęci rozpłakania się ze wzruszenia jak i śmiania z wybornej zabawy

Poza tym Samiec Alfa dba o to by nasza Mała Piękność miała zapewnioną odpowiednią dawkę ruchu, więc codziennie pod wieczór gonią się po całym domu i teraz mają już całkiem sporo miejsca by takie figle urządzać!
Życie toczyło nam się bez specjalnych zawirowań, rewelacje przyszły ostatnio.
Pojechałam do weta na kontrolę bo wyniki Miśki pod koniec roku były średnie, ale o tym napiszę w jej wątku, a u Alojzego był podwyższony fosfor, reszta parametrów w normie. Morfologia wyszła u nich dobrze, natomiast biochemia u Alojzego wyszła dość niepokojąco. Fosfor już w normie, natomiast kreatynina 2.21 a mocznik 104.5. Kroki podejmujemy natychmiastowo. Alojzy został skonsultowany jeszcze z dr Sobieralska, która cały czas go prowadziła i wraz z dr Agnieszką z Dojazdu doszły do wniosku, że trzeba go porządnie przebadać. Jedziemy jutro do Suchego Lasu na USG jamy brzusznej ze szczególnym uwzględnieniem nerek z przepływem dopplera oraz sprawdzeniem jak jego przepuklina.
W zależności od tego jak będą wyglądać wyniki po badaniu dowiem się co dalej.
Dziś podchodzę do tego z większym spokojem niż rok temu, kiedy kompletnie nie wiedziałam czego się spodziewać. Teraz też nie wiem, ale znam swojego kota i jego silną wolę walki i chęć do życia. Wiem, że i tym razem sobie poradzi, a przynajmniej moja wiara w to jest niezachwiana.
Jak zbiorę wszystkie zdjęcia, które nagromadziłam od tego czasu to wstawię. Generalnie nic się nie zmieniło prócz tego, że Aloś stał się posiadaczem większego brzucha i kilku siwych włosów
