Granda mogłaby jeść bez końca Pierwsza startuje do miseczki i ostatnia od niej odchodzi Ostatnio dostała swoją prywatną miseczkę, bo z łakomstwa zaczęła odganiać rodzeństwo od tej wspólnej i biedny Bajzelek poczuł, ze musi wykradać kawałki karmy i uciekać z nimi kawałek dalej, żeby czasem siostra nie pożarła jego porcji razem z nim samym
Dzisiaj kociaki zaliczyły pierwsze szczepienie Najciekawszym punktem tej wycieczki okazała się mucha co chwilę lądująca na transporterze W gabinecie również bez większych dramatów. Dzielna Szachrajka omiauczała złowrogo panią dokor, kiedy ta obsługiwała Bajzelka. Później Bajzelek miauczał na ratunek Szachrajce. Kochany dwupak
Bajzel i Szachrajka - Zawsze razem kiedy dzieje się coś przerażającego. Nie wiem na ile dokładnie widzą tymi swoimi małymi, zdziwionymi ślepkami, ale telewizor, to jakiś potwór dla nich... a ludzie w telewizorze są straszliwie straszni
Kociaki rosną w błyskawicznym tempie, każde ma już około kilograma i pomału nabierają kocich kształtów. Energi maja mnóstwo, a wraz ze wzrostem wagi wzrosła tez ich siła. Aktualnie są na etapie sprawdzania jak daleko można posunąć się w zabawie, żeby nie zrobić sobie krzywdy na wzajem. To bardzo ważny etap socjalizacji dla małego kotka, dlatego każdy kociak ze swoim rodzeństwem powinien spędzić minimum 12 tygodni zanim będzie można pomyśleć o adopcji
A tu filmik ukazujący kompletny brak kociej gracji i zwinności
Maluchy opanowały drapak, wspinają się szybko, ale schodzą powolutku. A kiedy chciałyby zejść szybko ale nie umieją to miauczą na pomoc (najgłośniejszy miauczek to Bajzel). Trochę brakuje mi rąk do głaskania, a kociaki wymagają bardzo dużo uwagi. Rąk do sprzątania kuwet też brakuje, ostatnio mam wrażenie, że nie robię nic innego poza sprzątaniem kup. Nie wiem jaka jest norma robienia kup, ale zaczynam się zastanawiać czy nie została tu przekroczona... no bo bez przesady... to tylko 3 kotki, a ja odczuwam to tak jakby było ich z 15. https://www.youtube.com/watch?v=5XKKbMi ... 8pD0FXH0iH
Kociaczki chyba w końcu zauważyły, że nie jestem tylko otwieraczem do puszek, ale i mam przyjemne właściwości miziające Coraz częściej podchodzą do mnie tylko po to by zostać pogłaskane i przytulone. Najpóźniej doceniła to Szachrajcia. Już się nawet zmartwiłam, że może robię coś nie tak i zaczęłam zasięgać porad jak tu małą przekonać do siebie bardziej... i kiedy tylko się pożaliłam mała zaczęła do mnie przychodzić sama magia
Na zdjęciu Granada, ona pierwsza, kilka dni temu, przyszła ze mną pospać
Oto Bajzel, król na wysokości, władca pokoju i przedpokoju, ten pierwszy z kotów co wlazł na drzwi balkonowe i się popłakał zanim wykombinował jak zejść. Ehh... mało zawału nie dostałam jak go usłyszałam. A później on zlazł i wlazł tam jeszcze kilka razy.. a za nim Granda..
Czego te łobuzy nie wymyślą... Z oczu spuścić ich nie można ani na sekundę!