Widziałam na FB, ze zdjęcia z ostatniej sesji już wyciekły (odwiedziła nas Kasia Orleańska).
Ale wrzucam jeszcze tu - oto smutny, bo zamknięty i zmuszony do łykania leków, Czarek:
MINA: KIEDYŚ MI ZA TO ZAPŁACISZ
A TU CZARUŚ TROCHĘ SIĘ SPIENIŁ OD PODAWANIA TABSA I WCIERANIA JEGO RESZTEK (PRZEMYCONYCH W PAŚCIE NA KŁACZKI):
Czaruś zakończył okres sklatkowania związanego z sanacją paszczy i późniejszym przyjmowaniem leków. Ponowną wolność salonową przyjął z ulgą - zwłaszcza, że wrócił jego stary kumpel Bono i Chłopaki mają sporo plotek do wymienienia.
Od jakiegos czasu intensywnie Czariniego wyczesujemy, dzięki czemu futerko znacznie mu się poprawiło, nie ma tak duzo łupieżu i zyskało na puchatosci. Sam Czarek czesanie lubi, więc sytuacja win:win nam się tutaj wyklarowała
Kiedy ostatnio podawałam karmę jednemu ze sklatkowanych kotów Czaruś bardzo się tym zainteresował i przy-truchtał zobaczyć co to za zapachy, ale kiedy odkrył, ze wsadzam to do klatki Bono odwrócił się i w te pędy pognał do budki w drapaku, później wyszedł i wtrynił się Bamboszowi na fotel
Tutaj ma minę w stylu "o nie, patrzą na mnie... podchodzą... coś chcą... co robić? Będę ruszał tylko oczami, może mnie nie zauważą"
Ale chłopak nam całkiem ładnieje, prawda?
Czaruś przeszedł niesamowitą przemianę!
Do tego stopnia, że ostatnio myślałam, że to Bogdan plącze mi się tak wokół nóg, al e nie - patrzę, a to Czaruś... Mega zaskoczenie. Ja do łazienki, Czaruś za mną, ja do drzwi wyjściowych, Czaruś za mną, ja przy klatce Lęborka - Czaruś przy mnie.
Musiałam go porządnie wygłaskać, dopiero wtedy zajął się sobą
Czaruś to kotek bardzo podatny na wpływy innych kotów i wyczulony na zmienną atmosferę w stadzie. Mam wrażenie, że rosnące napięcie między Lęborkiem i Bono sprawiło, że Czaruś ma nadzieję przeczekać wojnę w kryjówce Batmana. Rzutuje to na jego śmiałość wobec człowieka, bo gdy banda Dominantów wytoczy się z klatek, to Czaruś rzadko podchodzi na głaski. Póki jednak Kipiący Testosteron jest zamknięty, to i Czaruś oddaje się głaskaniu i ludzkiej miłości.
Czaruś bardzo wyładniał od czasu kiedy do nas trafił. Większość tej poprawy zawdzięcza rozpogodzonemu pysiowi. W końcu możemy oglądać jego naturalny wyraz mordki, a nie wykrzywiony grymas pod tytułem "co to za dwunożne paskudztwo próbuje mnie dotknąć...?". Dodatkowy wkład piękno ma jego czarne, aksamitne futerko. Problem wyliniałego kupra i szorstkiej sierści nie jest już tak widoczny, chociaż pomiędzy nami - idealnie jeszcze nie jest. Niemniej z wyliniałego dzikuna, wykluł się puszysty, nieśmiały miziak. Jedna z piękniejszych kocich metamorfoz - tylko czemu wciąż nikt nie dostrzegł w nim towarzysza swojego życia?
Zrelaksowany Czaruś to niestety rzadki widok Ale kiedy już się przekona, że nikt i nic mu nie grozi (np. nikt go zza węgła nie zaatakuje ani nie ukradnie mu uwagi i głasków człowieka), uspokaja się i przestaje mieć swoją smutną "przepraszam, że żyję" minę - można wtedy zobaczyć, jaki przystojny to jest kot!
Czarek przeżywa kryzys wieku średniego i zapragnął być taki jak młodzian Bogdan. A że Bogdan słynie ze smukłej sylwetki i upodobania do wyżyn, to i Czaruś próbuje swoich sił w prężeniu ciałka na wysokościach. Efekt jest rozkoszny i komiczny zarazem, bo często zdarza się, że tyłek zaważy i Czaruś runie nagle w dół. Udaje jednak, że tak miało być i przywdziewa nonszalancką minę
Czaruś mnie dzisiaj zaskoczył, jak bylam rano w siedzibie - tylko on i Dąbrówka chodziły za mną, gdy szykowalam RC Liquid dla Mylenki.
A jak juz wychodziłam to Czarus doprowadził mnie do drzwi i domagał sie glaskow
I na pewno był to Czarus:)