Mela i Bela

Nasi podopieczni szczęśliwie wyadoptowani :)

Moderatorzy: crestwood, Migotka

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Cynamon
Posty: 3402
Rejestracja: 16 maja 2013, 19:09
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Cynamon »

Cudowna jest :serce: Mela zdrowiej szybko :kiss:
Awatar użytkownika
misiosoft
Posty: 4721
Rejestracja: 24 lut 2013, 13:11
Lokalizacja: Poznań

Post autor: misiosoft »

jak gada ::
Awatar użytkownika
Eva
Posty: 9091
Rejestracja: 23 wrz 2014, 22:30
Lokalizacja: POZNAŃ

Post autor: Eva »

noooo :: Melek jest gaduła straszliwa ;)

dziś odbieram Pulmicort i zaczniemy się inhalować lekiem, bo niestety tak jak było znacznie lepiej, tak dziś w nocy to myślałam, że bidula mi się udusi :(
mam coraz większe wątpliowści, czy diagnoza pasożytów płucnych była trafiona... tzn. wiem, że częściowo była, bo to było widać na RTG pierwszym i potem kontrolnym, ale mocno zastanawiam się, czy te pasożyty to nie był problem towarzyszący, że w kocie "coś" jeszcze siedzi.. :(
nie mogę, Kot na mnie leży.
Awatar użytkownika
kikin
Posty: 7938
Rejestracja: 12 gru 2013, 9:01
Lokalizacja: Poznań

Post autor: kikin »

:love:
Moje Tymczaski kochane :love: Lilianka, Della, Dakota, Alaska, Carlos, Santana, Sherlock, Watson, Koko, Bertil, Penelopa, Ebba, Alabama, Nebraska, Dastan, Tristan, Grafit, Kismet, Buffon, Bonucci, Okaka, Zaza, Tymek, Melisa, Fiesta
Awatar użytkownika
Eva
Posty: 9091
Rejestracja: 23 wrz 2014, 22:30
Lokalizacja: POZNAŃ

Post autor: Eva »

Trzeci dzień inhalacji Pulmicortem i jest gorzej... nie rozumiem już tego kompletnie :( wczoraj napad kaszlu wystąpił dokładnie po wyjściu z transportera z inhalacji... +codziennie przed 5tą rano, jak w zegarku, dokładnie wiem, bo Melek śpi obok mojej głowy...
nie mogę, Kot na mnie leży.
Awatar użytkownika
Eva
Posty: 9091
Rejestracja: 23 wrz 2014, 22:30
Lokalizacja: POZNAŃ

Post autor: Eva »

Oj Melek to wczoraj miał przeżycia...tak się ze stresowała wyjazdem, że po drodze zaliczyłyśmy 3 'wypadki' w transporterze (z kota białego zrobił się kot biało-brązowy..) a po powrocie do domku padła spać kamiennym snem. Ale po kolei.

Wzięłam wczoraj kawałek wolnego aby dostać się na konsultacje do najlepszej pani wet-doktor od kocich przypadków. Rozmawiałyśmy blisko godzinę, przechodząc krok po kroku przez kolejne objawy, wyniki badań i podane leki.
Co w obecnej sytuacji jest zagadką, to dlaczego Pulmicort nie pomaga a wręcz pogarsza i nasila napady kaszlu. Podanie teraz sterydu kompletnie nic nam nie powie, jedynie "wyciszy", zatem trzeba szukac dalej w kocie. Problem został namierzony w odcinku poniżej gardła ale powyżej płuc. Dostałyśmy skierowanie na bronchoskopię, którą z poleceniem pani wet mozemy zrobić w poznaniu, co zaoszczędzi nam wycieczki do wrocławia. Umawiamy sie zatem na to badanie (wczoraj nawet udało mi się dodzwonić ale nie udało się ustalić terminu bo pani wet od bronchoskopii była zajęta z pacjentami do późnych godzin wieczornych). Kolejne podejscie w poniedziałek. Do czasu badania wracamy do nebulizacji solą fizjo i zbieramy qpale na pełne badanie z flotacją i sedymentacją.
Ostatnio zmieniony 02 paź 2019, 19:07 przez Eva, łącznie zmieniany 1 raz.
nie mogę, Kot na mnie leży.
Awatar użytkownika
Eva
Posty: 9091
Rejestracja: 23 wrz 2014, 22:30
Lokalizacja: POZNAŃ

Post autor: Eva »

Melek umówiony na bronchoskopię...
na 21 października....

...badanie 600 zł...
...popłuczyny na antybiogram 120 zł...
.....wymaz na grzyby 200 zł...

:thud:

:thud:

:thud:
Ostatnio zmieniony 02 paź 2019, 19:01 przez Eva, łącznie zmieniany 1 raz.
nie mogę, Kot na mnie leży.
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17417
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

kciuki za pięknooką :aniolek: :aniolek: :aniolek:
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Awatar użytkownika
Eva
Posty: 9091
Rejestracja: 23 wrz 2014, 22:30
Lokalizacja: POZNAŃ

Post autor: Eva »

Dziś wieści o Belcini.

Bela to jest taki śmieszny kotek :: uwielbiam ją, jest mądra, grzeczna i pełna miłości :love:
tak się ostatnio głaskałyśmy po łapeczkach :serce:

https://www.youtube.com/watch?v=QDM7Zp_jm54&authuser=0

udało mi się w końcu zebrać materiał dowodowy! w razie gdyby sąsiedzi jednak założyli mi niebieską kartę :: na filmiku (oglądać z dźwiękiem) fragmet "karetki" - czyli codziennych występów Belalka z najmyszniejszą z myszy :: codziennych a raczej trzeba powiedzieć conocnych, bo dzieje się to każdorazowo w ciągu 5 minut od zgaszenia świateł i pójściu spać, Belek rozpoczyna swoje i-ioooo i-ioooo i-ioooo :lol: :lol:

https://www.youtube.com/watch?v=PhhQOAdptc4&authuser=0
nie mogę, Kot na mnie leży.
Awatar użytkownika
Eva
Posty: 9091
Rejestracja: 23 wrz 2014, 22:30
Lokalizacja: POZNAŃ

Post autor: Eva »

jesteśmy po bronchoskopii:

Badanie wykonano bez komplikacji.
Wykonano badanie obrazowe endoskopowe- krtań, tchawica, do oskrzeli głównych i drobniejszych uchwytnych oskrzelików.

W badaniu widoczny silny stan zapalny w/w narządów – bardzo dużego stopnia przekrwienie błon śluzowych z dużą ilością śluzowatej wydzieliny, zaklejającej światło drobniejszych oskrzeli,

Pobrano popłuczyny z drzewa oskrzelowego met. BAL
- *wyniki bakteriologii ok. 3 dni, antybiogramu do ok. 2 tyg., grzyby ok. miesiąc

W badaniu wykazano również nieprawidłowe funkcjonowanie krtani i światła nagłośni – szpara krtani nie zamyka się całkowicie, stąd możliwe dostawanie się treści z jamy ustnej do światła tchawicy i dalsze infekcje.

Należy wdrożyć ewent. antybiotykoterapie po antybiogramie.
Kontrolne RTG klatki piersiowej co 3 miesiące
Wdrożyć leki: Nivalin iniekcje
- *dziś odbieram receptę na ten lek, by jak najszybciej zacząc go podawać
i skontrolować funkcjonowanie krtani w badaniu przy użyciu tylko i wyłącznie propofolu, do momentu wybudzania oglądać krtań.
Leki wziewne cały czas oraz leki rozrzedające wydzielinę, ułatwiające odkrztuszanie wg. preferencji lekarza prowadzącego.

Zmian rozrostowych w/w badaniu nie stwierdzono.
*ostatnie zdanie kluczowe, po przeczytaniu którego wielki kamień mi z serca spadł...

Melek dziś rano już na szczęście nie pamiętał przeżyć dnia wczorajszego i ponad 12h poza domem, bez Belciaka i bez jedzenia praktycznie (zostawiłam rano w klinice wraz z kotem miseczkę karmy na wieczór, bo wolno mi było odebrać ją dopiero po godz.19, ale ubyło z niej tylko troszkę, może panie technik nie mogły więcej podać)
Jak zbierzemy komplet wyników, szczególnie antybiogramu, popędzimy do naszej wet prowadzącej po antybole i obyśmy dali radę zwalczyć tę infekcję i wyzdrowieć Melka.
nie mogę, Kot na mnie leży.
Awatar użytkownika
kat
Posty: 15131
Rejestracja: 18 mar 2013, 10:19
Lokalizacja: Poznań

Post autor: kat »

Mocno trzymam za to kciuki!!!
Awatar użytkownika
Eva
Posty: 9091
Rejestracja: 23 wrz 2014, 22:30
Lokalizacja: POZNAŃ

Post autor: Eva »

W Melkowym gardle zamieszkała bakteria o nazwie Pasteurella i musi być cholipstwo wyjątkowo paskudne, bo antybiotyk mamy na aż 20 dni. Dodatkowo Melek codziennie (łącznie przez miesiąc) dostaje kujkę z Nivalinu, leku który ma działanie odbudowujące strukturę tkanek.

Po tygodniu leczenia różnica jest ogromna. Melek już nie kaszle i nie dusi się w ogóle, teraz już tylko czasem chrumka i świszczy. Jednak dobrze mi się zdawało, że przy tych świstach, kiedyś jak przykładałam jej palec do gardła to przestawała, pewnie udawało mi się domknąć w to miejsce, co się w środku nie domyka. Polepszenie jest na tyle duże, że w nocy często nie wiem, że śpi koło mojej głowy :) muszę otworzyć oko i zerknąć, czy kolejka kotów na swoich miejscach jest (Perła na poduszce, Mela przy uchu, bliżej barku, Zeus pod Melkiem).
Może to myślenie życzeniowe i może efekt podawanego od ponad dwóch miesięcy cbd, ale im Melek cichszy, tym Perła mniej ją leje i przegania, a i Melek coraz śmielej czasem jej odda ;)

syrki, które leczo :: :: ::
Obrazek

tak zasnęły ostanio:
Obrazek

i od razu mi się w głowie zanuciło "WALK LIKE AN EGIPTIAN" :: ::
Obrazek

pięknooka moja :love:
Obrazek


i Belek, cytując Morri "kot dla konesera" :: ::
to chyba najbardziej inteligenty kot, jakiego poznałam, jest po prostu cudowna :love:

Obrazek

Obrazek
nie mogę, Kot na mnie leży.
Awatar użytkownika
Eva
Posty: 9091
Rejestracja: 23 wrz 2014, 22:30
Lokalizacja: POZNAŃ

Post autor: Eva »

Melek dzis kończy antybiotyk i najlepsza pani wet orzekła, że nic już nie trzeba kitku podawać :good:
Nivalin dokończymy do wtorku, pewnie pomógł, choć spektakularnej poprawy nie odnotowano. Będziemy żyć z wadą konstukcji tchawicy i wiedzą, jaki antybiotyk będzie skuteczny, jeśli przebrzydła bakteria powróci.
Od pani wet od bronchoskopii mieliśmy zalecenie kontrolnego rtg co 3 mce, jednak z najlepszą panią wet uznałyśmy, że taka częstotliwość najpewniej wynikała z ryzyka zachłystowego zapalenia płuc (mało prawdopodobne u dorosłego kota) a że nikt w ciemności świecić nie chce, to zrobimy to rtg za pół roku najwcześniej.

Korzystając z okazji skonsultowałam także z najlepszą panią doktor podawanie przewlekle Benakoru Belciakowi.
Jak wiadomo, Belciak to kot, którego się nie dotyka, jako że dotyk powoduje u niej napady epileptyczne na podłożu stresowym. Pomijając dotykanie Belek to super słodki kot, który w nocy przynosi mi do kapci przy łóżku upolowaną pluszową mysz :love: jest też niezwykle inteligenta.
Jedyną opcją podania Belciakowi leku to przemycenie go w karmie. Problemu dużego nie było, dopóki był to Benakor lub Lotensin, który jest tylko nieco więszky od Benakoru.
Problem pojawił się z zamiennikiem o nazwie Neilo.
Neilo jest na oko 4 razy większe, niż Lotensin, ma też zdecydowanie inny zapach. Oczywiście nie podawałam Beli leków w kawałku - wtedy w ogóle by nie ruszyła jedzenia - tylko rozkruszone i ukryte w smaczku.
Przy Neilo pełna odmowa współpracy.
Belek na tyle zraził się do miski, że niezależnie, czy był w niej lek czy nie, brała jeden kęs i uciekała do nory, wracając dopiero jak reszta kotów odeszła i dojadając resztki po innych, nigdy do własnej miski (miski są identyczne, karma także, ale ona zawsze wiedziała, która miska jest do omijania, nawet jak zamieniałam je miejscami).
Nie przechodziło z innym smaczkiem, w maśle i w serku topionym. Mamy teraz z darów smaczki śmietnikowe w których przechodzi lek, ale są tak pachnące, że trudno podać je Beli bo Perła jak tylko je poczuje, zabiłaby wszystkich, którzy staną jej na drodze do przysmaku. Wiadomo jak zawsze śmietnikowe pachnie najlepiej :?
A problem taki, że leku obniżającego ciśnienie nie można pominąć w dawce, lepiej już odstawić go w ogóle, niż podawać niestystematycznie.
Najlepsza doktor wytłumaczyła mi dziś, że tak naprawdę podwyższona kreatynina u kotów nerkowych wcale nie musi być powiązana bezpośrednio z wysokim mocznikiem, może być to tzw. objaw równoległy, i że faktycznie jeśli ma występować problem z regularnym podawaniem leku obniżającego ciśnienie, to można próbować odstawiać.
Uzgodniłyśmy zatem, że zmniejszamy na 1 miesiąc dawkę z 1/4 do 1/8 dziennie i po miesiącu badamy krew. Jeśli będzie ok, odstawimy zupełnie, i znowu skontrolujemy.
nie mogę, Kot na mnie leży.
Awatar użytkownika
kat
Posty: 15131
Rejestracja: 18 mar 2013, 10:19
Lokalizacja: Poznań

Post autor: kat »

Eva, a pomiar ciśnienia u Beli wchodzi w grę?
Bo jeśli to problem nadciśnienia, to może lepiej przejść z Nelio na jakiś typowo nadciśnieniowy lek.
Do tego jeszcze zabrałabym mocz - stosunek białko/kreatynina - czy nie ma białkomoczu. Bo jak jest, to raczej odstawienie Benakoru/Nelio chyba nie będzie wskazane...
Ewentualnie zamienienie go na Semintrę...
Awatar użytkownika
Eva
Posty: 9091
Rejestracja: 23 wrz 2014, 22:30
Lokalizacja: POZNAŃ

Post autor: Eva »

Mierzenie ciśnienia mija się z celem - Bela przy każdej próbie dotyku ma stan przedzawałowy.
To nie chodzi o zmianę leku, tylko o odstawienie leków, bo nie zjadane czyli nie podawane systematycznie bardziej szkodzą, niż pomagają; teraz mam Benakor i dziś już w nawet nowym śmietnikowym smaczku nie chciała: pierwszy kawałek sam smaczek zjadła, drugi kawałek z wciśniętym lekiem - wymemłała smaczka, lek wypluła.

Nie ma szans też na badanie moczu, bo jak? w domu zebrać na diagnostyczny nie zbiorę bo ona do kuwety nie wejdzie, jak ktokolwiek się będzie kręcił a przy 4 kotach to raczej musiałabym pilnować by inny nie siurnął, a u weta by obrócić kota do punkcji to w ogóle zapomnij :)

Zobaczymy za miesiąc na badaniach, może uda się wycisnąć trochę z pęcherza, ale skoro wetka mówi że da się odstawić, to ja jej ufam.

I cały czas żyję w przekonaniu, że w stosunku do Beli postanowienie, że nie będzie wyciągana za uszy spod kosy za wszelką cenę jest w mocy.

Jeśli ktoś miałby inny plan, zachęcam do dołączenia na wizytę weterynaryjną :) :) począwszy od łapania kota w domu do transportera, kiedy ucieka po ścianach z lejącą się qpą ze strachu po nogach a przy dotyku weta dostaje wstrząsów jakby ją ktoś podpiął pod 220 V.

Bela jest ze mną prawie 3 lata. Jest ze mną zżyta bardzo i tylko mi ufa.
Przedkładam komfort jej bytu nad działaniem przeciwko niej, kot nie rozumie że paniczny strach który zadaje mu człowiek to tylko po to, żeby jutro było lepiej.
nie mogę, Kot na mnie leży.
ODPOWIEDZ