Powiodło się:) Znaleźliśmy super doktora (REWELACYJNE PODEJŚCIE DO KOTA!!!), który sprawnie, w bardzo delikatnej narkozie, przepłukiwał Ochotkowe nozdrza - skończyło się na... DWÓCH RAZACH:)))) Po godzinie odbierałam w pełni wybudzonego kota, bez żadnych oznak grzebania w nosku;) Po konsultacji z laryngologiem antybiotykoterapię kontynuowaliśmy jeszcze przez miesiąc, ale to tylko tak na wszelki wypadek, bo drogi oddechowe były i są czyste

Super, że skończyło się tak szybko, bo niestety parametry nerkowe kotki zaczęły coś wariować - jeszcze przed Wrocławiem była to podwyższona kreatynina, pod Wrocławiu - krea w normie, mocznik wyższy, po płukankach - znowu na odwrót... Zatem pełni najgorszych obaw zrobiliśmy usg - nerki są w porządku - oczywiście biorąc pod uwagę wiek Ochoci. Mocz - idealny! Więc - póki co - żyjemy sobie i cieszymy się swobodnym oddechem. A nosowe sprawy - mając na względzie nerki i to, że nie ma żadnych niepokojących objawów, odstępujemy od zabiegu chirurgicznego czyszczenia nozdrzy - w razie Niemca (z nosa

) kontaktujemy się z laryngologiem i ustalamy co dalej - to najlepszy prezent dla Ochotki pod choinkę
Ciekawe, czego uczy Ochotka chłopaków w tej kanapowej szkole życia...
