Krzesimir tak bardzo chciałby wyjść z klatki. Gdy tylko weszłam do szpitalika, zaczął zawodzić. On bardzo potrzebuje człowieka
Taki miziak i jest niewidoczny dla szukających kociego jedynaka...
Krzesimir bardziej zainteresowany jest miziankami z człowiekiem niż pełną miską, potwierdzam! Ostatnie dyżury zawodzi cały czas byle tylko zwrócić na siebie uwagę i niczym mu paszczy zatkać nie można, tylko poświeceniem dodatkowej uwagi
A z tą łatką jedynaka to ostrożnie, Krzesiek romansuje ze wszystkimi koleżankami na około
Krzesimir to cudowny, miziasty,proludzki kot. Gdy tylko wolontariusze wchodzą na dyżur, Krzesiu daje o sobie znać, nawołuje, wystawia łapki i prosi aby poświecić jemu czas. Niestety ze względu na sporą ilość kotów w naszym szpitaliku, możemy zapewnić Krzesiowi tylko namiastkę tego czego potrzebuje ten uroczy kawaler
Jak to możliwe, iż nikt nie dostrzega tego ułożonego,grzecznego słodziaka
Krzesiu kot mądry, łagodny,ufny, przytulaśny, miziasty i tak można by wymieniać wszystkie jego pozytywne cechy niestety nadal jest w klatce, czeka na dom choćby tymczasowy, którego tak bardzo potrzebuje
BŁAGAM! POMOCY! Niech ktoś weźmie tego kota ze szpitalika na DT, albo niech go ktoś zaadoptuje! W trosce o zdrowie psychiczne wolontariuszy, ten kot ze szpitalika musi zniknąć.
U S Z Y - W I Ę D N Ą!!!!!!!!!!!
Krzesimira nie obchodzi nic innego, tylko człowiek. Porzucił dumę, zakopał swoje ego w kuwecie i błaga... błaga godzinami.
Kresia w nowy rok weszła z energią, przegoniła rezydenta aby dziad sobie nie myślał, że będzie łatwo, gania się z Kafką i śpi zawsze z nami, zawsze mości się w pobliżu człowieka.
Kreskę trudno czasami rozgryźć i sama nie wiem jakie są jej relacje z innymi kotami. Ogółem jest spokój tylko wówczas kiedy jej ustępują , a nie zawsze tak jest.
Kreska znów w nastroju dyskusyjnym z rezydentem i niestety na ocieplenie uczuć nie liczę.
Ostatnio zrobiła się dość aktywna i często widuję ją w trakcie porannych biegów przełajowych po pokojach wraz z resztą tymczasków.
Krzesiu nadal mieszka w fundacyjnym szpitaliku. Dlaczego jest taki niewidoczny przecież to cudny, łagodny, przytulaśny,proludzki kot, gdy tylko słyszy zbliżające się wolontariuszki nawołuje, prosi o uwagę, wyjęcie z klatki i przytulenie się do człowieka, którego tak bardzo potrzebuje. Może zatem komuś zabije mocniej serce na widok tego uroczego kawalera.
Jeśli szukasz kota, który pokocha Cie całym sobą, to znaczy, że szukasz Krzesimira
Większość szalikowców wziętych na kolana po czasie zaczyna się nudzić i pragnie nieco pozwiedzać, poznać otoczenie... ale nie Krzesimir. On marzy tylko o tym by zostać na twoich kolanach już na zawsze, by głaski nigdy się nie kończyły, a pauzy między głaskaniem a głaskaniem oznaczały tylko zmianę pozycji z lewego na prawy boczek
Kończąc temat analogii na linii literatura-koty Kreskę zaliczam do literatury młodzieżowej. Wzrostem i posturą nastolatka, charakterem zbuntowana nastolatka. Nigdy nie wiadomo w jakim kierunku pójdą emocje: raz łagodna, raz waleczna i zaczepna. Kilka dni z nami śpi później z kolei omija nas z fochem. Taak tylko cierpliwość nas uratuje
Halo, halo ja nadal mieszkam w szpitalikowej klatce Jestem młody, zdrowy, pełen energii. Kocham głaski, zabawy z człowiekiem, nie jestem wybredny, ładnie zjadam to co ciocie nałożą do miseczki, słowem kot bezproblemowy. Zdecydowanie lepiej prezentuje się w takiej odsłonie