Kłaczek
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Byłam dziś w kontakcie z jego karmicielką. Ponoć zawsze miał. Raz mniejszą, raz większą. Ale miałŻywia pisze:to jest kolejny krok jaki mamy w planach
dziwne jest to że przez lata był kotem wolnożyjącym i nie mógł wybrzydzać w jedzeniu, a przecież nie mógł mieć permanentnej sraczki

"Ludzi można z grubsza podzielić na dwie kategorie: miłośników kotów i osoby poszkodowane przez los."
Oscar Wilde
Oscar Wilde
Kadłubek też miał zanim trafił pod opiekę FKP.wiedźma pisze:Byłam dziś w kontakcie z jego karmicielką. Ponoć zawsze miał. Raz mniejszą, raz większą. Ale miałŻywia pisze:to jest kolejny krok jaki mamy w planach
dziwne jest to że przez lata był kotem wolnożyjącym i nie mógł wybrzydzać w jedzeniu, a przecież nie mógł mieć permanentnej sraczki
No to weekend za nami.
Mogło być lepiej, ale z całą pewnością i gorzej wiec ...
Po kolei:
Kłaczek zwiedził już cały dom. I chyba mu się podoba
W miarę je, jak na nerkowego nieźle, choć niestety w sobie wybranym czasie, a nie jak kuchnia podaje. Jest to spory problem bo jak już zacznie jadać przy wspólnym stole to jak nie wciągnie barfa od razu to reszta kotów z dziką radością go wyręczy
Poznał się też z Umą.
Najpierw się obwąchały, potem Kłaczek bardziej był zainteresowany mieszkaniem. Niestety od czasu do czasu syczy na Umę, bez agresji, ale jako że jest prawie dwa razy od niej większy to ona również syknie, a potem się oddala. Liczę na to że z czasem im przejdzie bo nie podoba mi się że Uma się wycofuje i rezygnuje z tego co lubi.
Strzyża tylko widział. Chyba. No były w jednym pokoju ale pewności nie mam
Tak czy siak do bliższego kontaktu nie doszło - Strzyżu spanikował.
Na noc zostawiłam Kłaczkowi całe mieszkanie prócz sypialni. I tu mała katastrofa. Odniosłam wrażenie że czuł się jakiś zagubiony, smutny. Kolacji nie zjadł, zasikał posłanko, zrobił też poza kuwetą kupę i kolejne siku. Dodatkowo ta kupa była częściowo luźna
Przez to nie odważyłam się go zostawić w sypialni na dzień i biedak kibluje teraz w ... kiblu
Problem w tym że on wiedząc że jest coś fajniejszego za drzwiami nie chce tam siedzieć - ryczy i drapie, domagając się uwagi.
No więc robimy to co kociarze robią najczęściej i czego raczej nie lubię w sytuacjach (mniej lub bardziej) kryzysowych - obserwujemy i liczymy na poprawę. W końcu początki bywają trudne
Mogło być lepiej, ale z całą pewnością i gorzej wiec ...
Po kolei:
Kłaczek zwiedził już cały dom. I chyba mu się podoba
W miarę je, jak na nerkowego nieźle, choć niestety w sobie wybranym czasie, a nie jak kuchnia podaje. Jest to spory problem bo jak już zacznie jadać przy wspólnym stole to jak nie wciągnie barfa od razu to reszta kotów z dziką radością go wyręczy

Poznał się też z Umą.

Strzyża tylko widział. Chyba. No były w jednym pokoju ale pewności nie mam

Na noc zostawiłam Kłaczkowi całe mieszkanie prócz sypialni. I tu mała katastrofa. Odniosłam wrażenie że czuł się jakiś zagubiony, smutny. Kolacji nie zjadł, zasikał posłanko, zrobił też poza kuwetą kupę i kolejne siku. Dodatkowo ta kupa była częściowo luźna

Przez to nie odważyłam się go zostawić w sypialni na dzień i biedak kibluje teraz w ... kiblu
Problem w tym że on wiedząc że jest coś fajniejszego za drzwiami nie chce tam siedzieć - ryczy i drapie, domagając się uwagi.
No więc robimy to co kociarze robią najczęściej i czego raczej nie lubię w sytuacjach (mniej lub bardziej) kryzysowych - obserwujemy i liczymy na poprawę. W końcu początki bywają trudne
Z tego co dowiedziałam się od karmicielki, to Kłaczek czasem sobie syknął, ale tak właśnie bez agresji. A co do luźnej kupy, to może stresowe to rozluźnienie? Leoś też w kuwecie zazwyczaj super klocki, a w transporterze w drodze do weta na końcówce kleks...
"Ludzi można z grubsza podzielić na dwie kategorie: miłośników kotów i osoby poszkodowane przez los."
Oscar Wilde
Oscar Wilde
taka sytuacja:
Z punktu widzenia futra
Kłaczek leży na posłanku, Uma podchodzi.
Uma - "Cześć"
Kłaczek - "No cześć"
cisza
Kłaczek - "No czego się gapisz?!"
Uma -
"Gbur"
Kłaczek zostaje na posłanku, Uma odchodzi
Z punktu widzenie człowieka
Strzeliły sobie kulturnego noska. A sekundę później Kłaczek syknął. No to Uma nie została dłużna i też syknęła po czym sobie poszła.
Zrozum to kota
Z punktu widzenia futra
Kłaczek leży na posłanku, Uma podchodzi.
Uma - "Cześć"

Kłaczek - "No cześć"
cisza
Kłaczek - "No czego się gapisz?!"

Uma -


Kłaczek zostaje na posłanku, Uma odchodzi
Z punktu widzenie człowieka
Strzeliły sobie kulturnego noska. A sekundę później Kłaczek syknął. No to Uma nie została dłużna i też syknęła po czym sobie poszła.

Zrozum to kota
jest jeszcze dziwniej.
Wypuściłam Kłaczka na część mieszkania, zamykając Strzyża w sypialni, i zabrałam się za sprzątanie kuwet.
Odwracam się po chwili i patrzą, a drzwi do pokoju otwarte
U mnie lekki stan przedzawałowy
W końcu Strzyżu Kłaczka widział tylko 2 razy i to z daleka
No to szybka kontrola. Uma siedzi z niewinną minką. A Kłaka nie ma.
Zaglądam pod łózko a takm i Kłak i Strzyżu
Siedzą sobie bez awantur i udają że nie widza tego drugiego. Nie widzą, nie słyszą, nie czują. Totalny zanik zmysłów
I tak zakończył się okres izolacji. No przynajmniej jak jestem w domu i nadzoruję
Wypuściłam Kłaczka na część mieszkania, zamykając Strzyża w sypialni, i zabrałam się za sprzątanie kuwet.
Odwracam się po chwili i patrzą, a drzwi do pokoju otwarte

U mnie lekki stan przedzawałowy


No to szybka kontrola. Uma siedzi z niewinną minką. A Kłaka nie ma.
Zaglądam pod łózko a takm i Kłak i Strzyżu

Siedzą sobie bez awantur i udają że nie widza tego drugiego. Nie widzą, nie słyszą, nie czują. Totalny zanik zmysłów

I tak zakończył się okres izolacji. No przynajmniej jak jestem w domu i nadzoruję

Niestety Kłak nie dogadał się ze Styrzem. Poczałkowo było ok. Potem jednak zaczęły się prześladowania, przyblokowywanie w przejściu.
Dziś tak pogonił biedaka, że po wszystkim futro z podłogi zbierałam. Ostatecznie został więc uziemiony. Swoboda w przemieszczaniu się odwołana aż do .... odwołania.
Siedzi sobie teraz w pokoju i wcina KalmVet, a ja załatwiam dyfuzor i feromony
Dziś tak pogonił biedaka, że po wszystkim futro z podłogi zbierałam. Ostatecznie został więc uziemiony. Swoboda w przemieszczaniu się odwołana aż do .... odwołania.
Siedzi sobie teraz w pokoju i wcina KalmVet, a ja załatwiam dyfuzor i feromony