Dziś wzięło mnie na przejrzenie pierwszych zdjęć chłopaków żeby zobaczyć jak bardzo dojrzali i wyrośli

Czy coś się zmieniło ? Hmmmm pozy i wygibasy do zdjęć niezmienne, słodkie i niewinne oczka Blondynka, jak były tak są nadal. Brunet dalej udaje, że nie widzi aparatu. Jedynie, co zauważyłam to zmiany w wyglądzie u Brunecika. Chłopak jest jakby trochę bardziej puchaty...a raczej tłuszczaty

i o dziwo pyszczek na znacznie szczuplejszy i bardziej pociągły. Dosłownie i w przenośni duży już z niego kot!
Na dniach bracia korzystają z kąpieli słonecznych i grzeją futerka. Jak już doładują baterie to harcują i na koncie psot mają zbitą szklankę. Biedna stała na drodze (stole) ich gonitwy i wyszło jak wyszło

Po wyścigu nie zawsze jest wyłaniany zwycięzca, bo bywa że trzeba ich rozdzielać, jak krzyk jest taki, że obawiam się wizyty sąsiadów

Na szczęście nie jest to częste zjawisko, ale zauważyłam, że to Blondi jest "prowokatorem", czyli to jego mała, biała łapka wędruje pierwsza na futrze Bruneta.
I jeszcze bardzo ważna sprawa! Otóż chłopcy okazali się kocimi bohaterami

Z tego wszystkiego zapomniała o tym wcześniej wspomnieć, ale jakiś miesiąc temu Blondi i Brunet uratowali mnie przed powodzią łazienki. Pralka coś zaczęła szwankować i właśnie ta dwójka usłyszała, że coś jest nie tak i mnie o tym zaalarmowała! B&B wyrwani ze snu (południe dopiero, więc nie przesadzajmy) zaczęli dziwnym krokiem skradać się do łazienki z przerażeniem w oczach. Widząc to stwierdziłam,że trzeba to sprawdzić i okazało się, że spod pralki wycieka woda, a w bębnie jest jej jeszcze peeełno. Gdyby nie oni, nie wiadomo jakby się to skończyło

Także pełen szacunek dla tej dwójki
