Strzyżyk

Nasi podopieczni szczęśliwie wyadoptowani :)

Moderatorzy: crestwood, Migotka

Neda
Posty: 3062
Rejestracja: 05 wrz 2016, 10:59
Lokalizacja: Suchy Las

Post autor: Neda »

O kurcze, a on zawsze mi się wydawał jednym z tych dużych kotów, co to spokojnie ponad piątaka mogą ważyć.
Awatar użytkownika
Żywia
Posty: 666
Rejestracja: 25 paź 2018, 11:21
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Żywia »

Tez wetka powiedziała że może nie chudnie bo taka jego uroda, że "grubo kościsty"
I w sumie to tak bardzo tej nadwago nie widać na pierwszy rzut oka . Ale wystarczy pogłaskać i wtedy oprócz gęstego futerka wyczuwa się inne miękkości.
Neda
Posty: 3062
Rejestracja: 05 wrz 2016, 10:59
Lokalizacja: Suchy Las

Post autor: Neda »

Żywia pisze:Tez wetka powiedziała że może nie chudnie bo taka jego uroda, że "grubo kościsty"
I w sumie to tak bardzo tej nadwago nie widać na pierwszy rzut oka . Ale wystarczy pogłaskać i wtedy oprócz gęstego futerka wyczuwa się inne miękkości.
To na pewno KOCI PUCH :wink:
Awatar użytkownika
Żywia
Posty: 666
Rejestracja: 25 paź 2018, 11:21
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Żywia »

I jako się rzekło Strzyżu stracił resztę zębów.
Małe komplikacje wystąpiły podczas zabiegu, przy wyrywaniu dolnych kłów. Bo mimo, że zęby już się psuły to były tak mocno związane z okostną, że Pani doktor musiała wzywać pomocy przy ich usunięciu.
Kontrole wykazały na szczęście, że wszystko się dobrze goi. A były obawy, że przez te kły będzie się nieco babrać – dwa antybiotyki zrobiły jednak swoje.
Teraz kocur musi się już tylko przyzwyczaić i nauczyć jeść bez nich.

:jesc:
Awatar użytkownika
Żywia
Posty: 666
Rejestracja: 25 paź 2018, 11:21
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Żywia »

No i przyzwyczaił się. Je obecnie nieco wolniej i czasem pomaga sobie łapką, ale brak zębów nie jest już problemem.
Po odstawieniu antybiotyku poczekaliśmy jeszcze trochę i pojechaliśmy na kontrolę, żeby sprawdzić czy wyniki po sanacji poprawiły się oraz żeby sprawdzić co z jego zatokami leczonymi latem.
No i wyszło niestety, że parametry nerkowe nie poprawił się tak bardzo jakbyśmy chcieli. Nie ma dramatu, ale skoro kot zdrowy to czemu wyniki nie mieszczą się w widełkach?
A no bo kot nie jest taki zdrowy na jakiego wygląda. Niedoleczone zatoki. Ciągle coś w nich siedzi. To może psuć wyniki.
Tak więc czekamy na decyzję jak długo i jaki antybiotyk Strzyżyk znowu będzie łykał. Na szczęście on nie ma z tym problemu, to w końcu dodatkowy smaczek :banan:
Awatar użytkownika
Żywia
Posty: 666
Rejestracja: 25 paź 2018, 11:21
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Żywia »

Strzyżyk jest u mnie od 10 miesięcy i wreszcie zaczyna czuć się naprawdę swobodnie.
Niektóre zmiany są drobne, jak na przykład wchodzenie do szafy, niby prosta rzecz, ale nigdy się na to nie odważył. Zaczął się więcej bawić i biegać (jak słoń w składzie z porcelaną). Wchodzić na łóżko kiedy ja w nim jestem. Zaczyna też nieśmiało dopraszać o głaskanie. Na razie to wygląda raczej śmiesznie, przechodzi blisko albo kładzie się obok, niby przez przypadek, no bo a nóż widelec człowiecza ręka trafi na niego :: Trafia
Aż się nie mogę doczekać aż kiedyś wskoczy na kanapę, umości się obok i zażąda głaskania
Awatar użytkownika
Żywia
Posty: 666
Rejestracja: 25 paź 2018, 11:21
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Żywia »

Strzyż zaliczył kolejną kontrolę weterynaryjną (nieszczęsne zatoki). Próbkę pobrano, kota zaszczepiono. Był bardzo dzielny :aniolek: obyło się bez niepożądanych wycieków z różnych kocich otworów. Kolejna wizyta z lutym.
Oby się okazało że zatoki wyleczone bo ile można tych antybiotyków łykać.
Na czystości uszu i tak to nie wpływa - bród się w nich zbiera nadal i nie wiadomo co z tym fantem zrobić. Czyścić trza mimo sprzeciwów właściciela :scold: :spadam:
Awatar użytkownika
Żywia
Posty: 666
Rejestracja: 25 paź 2018, 11:21
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Żywia »

U Strzyżka zimowa stagnacja. Jedzenie, spanie, jedzenie, spanie ...
Pomiędzy tymi ulubionymi czynnościami zdążają się również gonitwy i zapasy z rezydentką
Od takie tam zwykłe zimowe lenistwo
Obrazek
Awatar użytkownika
Żywia
Posty: 666
Rejestracja: 25 paź 2018, 11:21
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Żywia »

Pewnego razu przyniosłam do domu czterokilową torbę suchej karmy gastro o obniżonej kaloryczności.
Czytaj: duża paczka, gruba folia opakowania, karma o słabszych walorach smakowych :rzyg2:
I jako ze nie miałam chwilowo czasu się nią zająć to ją tak zostawiłam na podłodze.

O człecze, naiwny i głupi :mur: niedoceniający możliwości i pomysłowości zdesperowanego, zagładzanego (przynajmniej w jego mniemaniu) i znudzonego kota. A ty były dwa. :cry3:

Tak więc po powrocie do domu zastaję podłogę w kuchni zasypana suchą karmą. :shock2:
A koty?
Strzyżu i rezydentka na posłankach udają że śpią :sleep: , unikając mojego wzroku, z minkami „ale o co chodzi?” :???:
Nie ruszyli się ze swoich miejsc aż do późnego wieczora. Wyglądali jak na ciężkim kacu :kac:
Dopiero jak się kładłam spać to się im przypomniało że nie było obiadu i kolacji :jesc:
I o zgrozo musiały czekać do rana :twisted:

Niewiniątko
Obrazek
Awatar użytkownika
Misia
Posty: 585
Rejestracja: 04 lut 2019, 20:34
Lokalizacja: Rydzyna

Post autor: Misia »

Milka też rozpracowuje wszelkie wory z karmą, saszety i tubki z pastami - odkąd karma i smaczki wyjechały z jej pomieszczenia, w końcu mam względny spokój i porządek ::
Awatar użytkownika
Niebieska
Posty: 7483
Rejestracja: 13 paź 2017, 17:44
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Niebieska »

U mnie to samo :neutral: Przesypyję w słoiki bo nawet w szafach mi grzebały
Awatar użytkownika
Żywia
Posty: 666
Rejestracja: 25 paź 2018, 11:21
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Żywia »

Ostatnimi czasu Strzyżyk nieco się ożywił. Biega za myszką i piłeczkami i oszalał na punkcie laserka. Nie żeby stał się jakoś niewiarygodnie aktywny. Nadal jego ulubionych zajęciem jest spanie i jedzenie, jednak lubi sobie czasem za czymś poganiać. Ale najlepiej żebym tego nie widziała, peszy się jak się zorientuję że patrzę. Zapasy z rezydentką i zabawa w berka też się nadal odbywają.
Więcej ruchu przyda mu się bo sadełka nie ubywa a jak będę go jeszcze mniej karmić to umrze z głodu, w sensie dosłownym nie tym kocim - "nie jadłem od pół godziny :placz: "
Awatar użytkownika
Żywia
Posty: 666
Rejestracja: 25 paź 2018, 11:21
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Żywia »

Strzyżykowe uszy, miejsce gdzie nie wiedzieć czemu namnaża się brud, niewiadomego pochodzenia.
Przeprowadzano testy, badania, analizy, wykluczono alergię spożywczą oraz wszystko co Pani doktor przyszło do głowy i nadal nie wiadomo skąd to badziewstwo się tam bierze :hmm:
Tak więc uszy są czyszczone raz w tygodniu, ku rozpaczy właściciela :cry3:
Strzyż w niedzielę (dzień kocich dramatów) jest bardziej czujny i jeśli się da nie wchodzi mi w drogę.
A takie głośne dźwięki jak szelest wacików, odkręcanie zakrętki od płynu czy łomot uderzający o siebie patyczków to powód do ewakuacji :spadam:
I to że po wszystkim dostaje smaczki nie jest powodem żeby jakoś bardziej z godnością podejść do sprawy.
No cóż, potem trochę mnie unika. Aż do posiłku ::

"Nie lubię cię :jezyk: "
Obrazek
Awatar użytkownika
Nasta
Posty: 96
Rejestracja: 17 gru 2020, 13:38
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Nasta »

Co za sprytny rudzielec...Może i tchórz, ale jaki słodki! Na taką mordkę nie można się gniewać :> Przynajmniej nie za długo... :roll:
Awatar użytkownika
Żywia
Posty: 666
Rejestracja: 25 paź 2018, 11:21
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Żywia »

W zeszłym tygodniu Strzyż zaliczył kontrolę u weta. Wiadomo, szczęśliwy nie był :cry3:
Dostawał przez tydzień suple co by stres był mniejszy, ale nie wyglądał jakby cokolwiek to dało :faint:
Strzyż to dobry pacjent, daje sobie wszystko zrobić. To taki typ co przywiera do stołu i próbuje się w niego wtopić żeby nikt go nie widział.
Na USG było widać że wszystko w środku działa jak działać powinno. W obrazie nerek była nawet poprawa (nie żeby poprzednio było coś nie tak), co pani doktor przypisuje temu że więcej pije. Nie wpłynęło to jednak na gęstość krwi, ledwie wycisnęliśmy z niego wymaganą ilość do badania (trzeba było nawet wbić się drugi raz, w tylną nogę).
Wyniki krwi wyszły ogólne dobre.
Żadnych zaleceń pani dr nie dała, poza tym żeby pił pił pił (czego sam z siebie oczywiście nie robi wiec jego posiłki to obecnie bardziej gęsta zupa co w ogóle mu nie przeszkadza)
Kolejna kontrola za pół roku

Pacjent przeżył i ma się dobrze
(a zes... się dopiero w drodze powrotnej więc wstydu w gabinecie nie narobił) ::
ODPOWIEDZ