leżeć na kocu elektrycznym
Ceradzkie Krowy
Moderatorzy: crestwood, Migotka
ku naszej wielkiej radość Sznytka także zaczyna nam ufać. Coraz częściej przychodzi na głaski, oczywiście póki co - tylko na jej warunkach.
jako dowód mam zdjęcie, jak leżymy na kanapie:
a Tytka ostatnio zaczynam kombinować, bo próbuje leżeć na nas tak, żeby jednocześnie leżeć na nas obojgu
mam nadzieję, że uda mi się to kiedyś uchwycić na zdjęciu, a póki co słodziak na kanapie:

jako dowód mam zdjęcie, jak leżymy na kanapie:
a Tytka ostatnio zaczynam kombinować, bo próbuje leżeć na nas tak, żeby jednocześnie leżeć na nas obojgu
Drugi raz w mojej historii tymczasowania dałam się nabrać na tekst "śniadanka nie było"....
Niedziela rano, ze snu wybudza mnie galop kocich łapek. Patrzę na zegarek - 7.20, no tak normalnie byłoby by już po śniadanku....
Wstaję, idę do kuchni, zaczynam nakładać na miseczki, 3 kotów mi towarzyszy i popędza, tylko Nutek podejrzanie leży ciągle na lodówce, może wstanie dopiero jak już będzie podane.
Zanoszę miseczki dla Tytki i Sznytki. Wracam po dwie kolejne. Stawiam je na ziemi i w tym momencie z sypialni wychodzi mój mąż, trzyma tytkowe miseczki i mówi, że karmił je już o 6.55...
Tytka i Sznytka stoją przy jego nogach, oblizując resztki karmy z pysiów i twardo gadają, że nie plawda, że śniadanka dziś nie było...
i tylko Fiona niczym odkurzacz łyka kąski ze swojej miski, bo wie, że zaraz też ją zabierzemy...
komu Tytkę i Sznytkę, komu?
Niedziela rano, ze snu wybudza mnie galop kocich łapek. Patrzę na zegarek - 7.20, no tak normalnie byłoby by już po śniadanku....
Wstaję, idę do kuchni, zaczynam nakładać na miseczki, 3 kotów mi towarzyszy i popędza, tylko Nutek podejrzanie leży ciągle na lodówce, może wstanie dopiero jak już będzie podane.
Zanoszę miseczki dla Tytki i Sznytki. Wracam po dwie kolejne. Stawiam je na ziemi i w tym momencie z sypialni wychodzi mój mąż, trzyma tytkowe miseczki i mówi, że karmił je już o 6.55...
Tytka i Sznytka stoją przy jego nogach, oblizując resztki karmy z pysiów i twardo gadają, że nie plawda, że śniadanka dziś nie było...
i tylko Fiona niczym odkurzacz łyka kąski ze swojej miski, bo wie, że zaraz też ją zabierzemy...
komu Tytkę i Sznytkę, komu?
bo śniadanka nigdy nie było, a nawet jeśli było, to tak strasznie malutko i tak niewyobrażalnie dawno temu, że szkoda gadać...
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.