Ale nie mogłam zostawić jej na ulicy





O pomoc poprosiły mnie panie dokarmiające koty na Orła Białego. Miałam tylko zawieźć karmę i powiedzieć, że naprawdę nie mamy miejsca. Ale gdy ją zobaczyłam...
Za kilka dni nie miałaby oczu...
Panienka waży 400g. Pije z mini miseczki z wielkim apetytem mleko dla kociąt. Jest już po wizycie u weta - herpes, nadżerki na języczku, no i oczy... Oczęta zakraplamy, podajemy leki i beta glukan.
Mimo złego stanu zdrowia pyskata

---
Jej mama już złapana, w środę sterylka.
Pod blokiem zostało 9 kociaków, trochę większych. Część z nich ma matki, ale jest czwórka których mama niedawno zmarła. W ubiegłym roku ktoś w tamtym miejscu rozbił całemu miotowi głowy cegłówką (i zostawił ją zakrwawioną obok).
Nie mamy miejsca, aby pozostałe kociaki zabrać
