
Lili
Moderatorzy: crestwood, Migotka
W torbie zostało mi kilka ulotek Fundacji z akcji 1%, więc porozdawaliśmy, żeby mogli sobie sprawdzić stronę KP. Zobaczymy co z tego wyjdzie. 
Mała opanowała nową umiejętność. Poza pozycją 'na lemura' preferuje teraz pływanie, tyle, że leżąc na plecach. Wystarczy podejść, pogłaskac po brzucholu i Lili ambitnie majta łapkami w powietrzu.
Wyniki lepsze niż te z początku maja, ale znowu musimy wejść z karma nerkową i kroplówkami.

Mała opanowała nową umiejętność. Poza pozycją 'na lemura' preferuje teraz pływanie, tyle, że leżąc na plecach. Wystarczy podejść, pogłaskac po brzucholu i Lili ambitnie majta łapkami w powietrzu.

Wyniki lepsze niż te z początku maja, ale znowu musimy wejść z karma nerkową i kroplówkami.

- fuerstathos
- Posty: 8458
- Rejestracja: 15 cze 2006, 9:49
- Lokalizacja: Poznań
Lilka podczas wczorajszej wizyty u weta nasłuchała się jakim jest cudownym i spokojnym kotem.
Po dwóch tygodniach odstawiliśmy kroplówkę i tablety, pod koniec lipca kolejne badanie krwi.
Jedyne co martwi to fakt, że byłoby dobrze, by usunąć pozostałe zęby, jednak narkoza może osłabić nerki. Trzeba więc podjąć decyzję co będzie dla małej lepsze.
Póki co Lili nie zaprząta sobie głowy głupstwami. Na liście bardzo ważnych spraw jest przede wszystkim ganianie piłeczek, wąchanie Witkowego tyłka i wdrapywanie się na ludzi ok. 6 rano żeby ich wymasować i przy okazji wypocząć po męczącej nocy. (każdy by się zmęczył spaniem od 21:00 do 6:00, nie?).
Dodatkowo od jakiegoś czasu Lili jest święcie przekonana, że siedzenie w kartonie koło lodówki powoduje, że nagle przylatuje miska pełna żarcia. Co dziwne, to działa ! ;-)

Jedyne co martwi to fakt, że byłoby dobrze, by usunąć pozostałe zęby, jednak narkoza może osłabić nerki. Trzeba więc podjąć decyzję co będzie dla małej lepsze.
Póki co Lili nie zaprząta sobie głowy głupstwami. Na liście bardzo ważnych spraw jest przede wszystkim ganianie piłeczek, wąchanie Witkowego tyłka i wdrapywanie się na ludzi ok. 6 rano żeby ich wymasować i przy okazji wypocząć po męczącej nocy. (każdy by się zmęczył spaniem od 21:00 do 6:00, nie?).
Dodatkowo od jakiegoś czasu Lili jest święcie przekonana, że siedzenie w kartonie koło lodówki powoduje, że nagle przylatuje miska pełna żarcia. Co dziwne, to działa ! ;-)
Prawie dwa miesiące ciszy a Lilek w tym czasie wypiękniał. 
Po ostatnich badaniach wyniki nieco lepsze, jesteśmy w trakcie podawania kroplówki, niedługo więc kolejna wizyta u wet.
Na dowód, że nie kłamię Lilka jak przystało na prawdziwą królewnę siada tylko tam gdzie są minimum dwie warstwy kołdry lub poduchy.


Po tym jak mała przywłaszczyła sobie poduchę Piotra przesiadując na niej godzinami konieczne było podjęcie decyzji - Lilka czy Piotr, kto dostaje bana na łóżko. W efekcie P. dostał nową poduszkę, a Lilek od dłuższego czasu obserwuje świat ze zdobytej podstępem poduchy.

Po ostatnich badaniach wyniki nieco lepsze, jesteśmy w trakcie podawania kroplówki, niedługo więc kolejna wizyta u wet.
Na dowód, że nie kłamię Lilka jak przystało na prawdziwą królewnę siada tylko tam gdzie są minimum dwie warstwy kołdry lub poduchy.


Po tym jak mała przywłaszczyła sobie poduchę Piotra przesiadując na niej godzinami konieczne było podjęcie decyzji - Lilka czy Piotr, kto dostaje bana na łóżko. W efekcie P. dostał nową poduszkę, a Lilek od dłuższego czasu obserwuje świat ze zdobytej podstępem poduchy.

- fuerstathos
- Posty: 8458
- Rejestracja: 15 cze 2006, 9:49
- Lokalizacja: Poznań
No ba, pewnie, że śliczna, piękna i jeszcze niesamowicie grzeczna. 
Dzisiaj przywieźliśmy do domu jabłka, śliwki, brzoskwinie, gruszki, truskawki (!), fasolkę i pomidorki. Mała przesiedziała nad siatami calutki wieczór i jak zahipnotyzowana patrzyła w coś co niby można zjeść, ale zdecydowanie do mięska mu daleko.
Efekt zaklinania jedzonka przez Lilkę?
- jabłka fajnie się turlają,
- gruszki gorzej,
- kilka fasolek zaginęło w okolicy łazienki,
- każda kolejna truskawka lub śliwka mogła być TĄ, która w smaku będzie podobna do Bozity,
Zmęczona obserwacją zjadła porcję mokrego i poszła w kimono.
Wspominałam, że przesypia całą noc?
Idę szukać fasolki.

Dzisiaj przywieźliśmy do domu jabłka, śliwki, brzoskwinie, gruszki, truskawki (!), fasolkę i pomidorki. Mała przesiedziała nad siatami calutki wieczór i jak zahipnotyzowana patrzyła w coś co niby można zjeść, ale zdecydowanie do mięska mu daleko.
Efekt zaklinania jedzonka przez Lilkę?
- jabłka fajnie się turlają,
- gruszki gorzej,
- kilka fasolek zaginęło w okolicy łazienki,
- każda kolejna truskawka lub śliwka mogła być TĄ, która w smaku będzie podobna do Bozity,
Zmęczona obserwacją zjadła porcję mokrego i poszła w kimono.
Wspominałam, że przesypia całą noc?

Idę szukać fasolki.

Lilek przeżył dzisiaj nalot elektryka, który przyjechał z pięcioletnim synem Mikołajem. Mały był zachwycony Lilką, sam zaczął opowiadać o swoim psie. Pomijam fakt, że na pytanie o to jak się pies nazywa odpowiedział po namyślę, że pieski nie mają nazwisk. 
Ale wracając do Lilki. Mała zaciekawiona obserwowała Mikołaja z poduszki, gdy podszedł spokojnie dała się pogłaskać. Po chwili zlazła ze stanowiska, żeby zobaczyć co się dzieje w kuchni i tam właśnie Mikołaj dopadł ją drugi raz. Było widać delikatny dystans, ale po chwili ogon poszedł w górę i nawet tryknęła małego łebkiem w kolano.
Boski kotecek.

Ale wracając do Lilki. Mała zaciekawiona obserwowała Mikołaja z poduszki, gdy podszedł spokojnie dała się pogłaskać. Po chwili zlazła ze stanowiska, żeby zobaczyć co się dzieje w kuchni i tam właśnie Mikołaj dopadł ją drugi raz. Było widać delikatny dystans, ale po chwili ogon poszedł w górę i nawet tryknęła małego łebkiem w kolano.
Boski kotecek.
