Zane chyba jednak z tych nieco większych a na pewno tęższych mi wyglądem podpasował na 4-miesięczniaka.
Miki a goniłaś go jakoś specjalnie żeby podać leki? Może małe przekupstwo czymś aromatycznym i smacznym
"Teraz prędko, zanim do nas dotrze, że to bez sensu" Król Julian
Z lekami żaden problem, wystarczy złapać małego i położyć żel na oczy, trochę się wtedy uspokaja, ale Duża Kicia jak na razie nie jest zadowolona, że nie jest w centrum uwagi. Wywali się kupa futra i urządza prezentację, a nikt nie zwraca na nią uwagi. Akceptacja Abi też trochę trwała więc na pewno będzie dobrze.
Długo nie pisałem, ale każdy dzień podobny do poprzedniego. Zane próbował dyskutować na tmat sensowności leczenia, nie powiem pazórki ma ostre. W środę nareszcie się przełamał, mamy okrągłego kotka, początek i koniec można rozróznić tylko po kierunku ogona, jak owinie się wokół nogi to trudno się ruszyć. Do dużej Kici nadal czuje respekt, na szczęście jest dużo kryjówek gdzie może się ukryć, Kicia próbuje naciągnąć go na zabawę, a mały wieje gdzie pieprz rośnie. Jutro wizyta u weterynarza, zobaczymy co z dalszym leczeniem, orobaczenie i zabezpieczenie skóry przed pasożytami. Nowe zdjęcia już niedługo. Podstaram się pstryknąć trochę w ciągu dnia.
Rozłożyła mnie grypa, jak poczuję się lepiej to zaraz urządze sesję zdjęciową. Zane stara mi się dostarczyć rozrywki przez cały dzień, jak Monia wraca z pracy to załamuje ręce, pokój wygląda jak po przejściu tornada, a niewinne kociątko leży na fotelu i domaga się pieszczot. Niestety uwziól się na rośliny i trzeba było przeprowadzić szybką akcję ratowniczą. Weterynarz nadal w planach, ale to tylko odrobaczenie + wizyta kontrolna, chłopisko wydaje się zdrowieć z dnia na dzień. Czasami sobie psiknie i to wszystko, rozwolnienia nie stwierdzono. Duża Kicia próbuje namówić go do zabawy ale nadal się jej boi.
I po wizycie, chłopisko się trochę zestresowało. Zabezpieczona skóra przed pasożytami, odrobaczone zwierzątko, nadal musi dostawać żel, ale reszta w absolutnym pożądku.
Kotek gotowy do adopcji.
Kto chce przytulaska?
ja tutaj nie chce być niegrzeczna i zniechęcać, absolutnie to nie jest moim zamiarem ale zdjęcia nie są najlepsze, to niestety średnio wróży odnośnie zainteresowaniu potencjalnych domów
wiem ze to kociak i do tego czarny i trudno pstryknąć coś dobrego ale pozwolę doradzić jak ja to robiłam. pstrykam na jednej sesji ok 100-200 zdjęć i wtedy wiem że coś się wybierze, koniecznie w różnych miejscach na jednolitym kontrastowym tle. Czarnemu najlepiej pstrykać w dzień kiedy jest najwięcej światła dziennego