Chrumek, kiedy zaczynało być gorzej, tuż po powrocie z Polanki, po podaniu premedykacji
Tutaj było już bardzo bardzo źle.. nic nie jadł, spał lub biegał od kuwety do kuwety nie mogąc się załatwić, jelita nie dawały mu spokoju, obolały. Naprawdę myślałam, że nie ma dla nas szans.
Po nocnej wizycie u weterynarza, po lewatywie, podaniu witamin, elektrolitów Chrumek poczuł się znacznie lepiej. Wyrzucił stare kupy, odprężył się, chętnie je. Na razie wróciliśmy do karmy weterynaryjnej, ale wg zaleceń weta będziemy dodawać trochę mocno zblendowanego mięsa.
Wiem, ze na razie lepsze samopoczucie nic dla nas nie znaczy. Może zdarzyć się wszystko. Rozważam cały czas wszystkie za i przeciw. Nie chcę aby kotuś się męczył, ale dopóki sam walczy i wykazuje chęć do życia, mruczy, podskakuje, chodzi z podniesionym ogonem - nie miałabym serca podjąć decyzji o eutanazji w tym momencie. Trzymajcie wciąż mocno mocno kciuki. Leczenie Chrumka, jego dieta, wszystko generuje naprawdę duże koszty. Mocno wierzę, że to wszystko ma sens.