Łazik skończył w tej chwili około 3 tydzień swojego życia.
O charakterze Łazika nie można jeszcze za bardzo nic napisać, oprócz tego, że jest bardzo ruchliwy i pełza z prędkością światła. Robi również straszny raban, jak tylko się obudzi to drze się na całe gardło. Szybko rośnie, może dlatego, że ma teraz do dyspozycji uruchomione cycuchy po swoim rodzeństwie [*] i w pełni z tego korzysta, plus oczywiście staram się go w miarę możliwości podkarmiać strzykawą, bo jego mama to taki trochę niejadek więc nie wiem jakiej jakości ma pokarm. Łazik łypie na mnie jednym okiem, bo niestety drugie ma zaklejone ropką, na razie przemywam ciepłą wodą i herbatą ale jak mu się do czwartku nie poprawi to chyba niestety czeka nas wet.
Mama też ma jakiś brzydki wypływ z oczu ale raczej nie kk, stawiałabym na zatkane kanaliki. Nie chce w ogóle jeść suchego zakupionego specjalnie dla niej


A jak Łazik trafił pod moją opiekę?
Urodziła go kotka, ze stada na Gdyńskiej, którego sterylizacją się obecnie zajmuje z P. Aliną. Kotka znalazła sobie bezpieczną porodówkę, na magazynach za grubą warstwą styropianu i kartonów, niestety pewne mądre ludzie uznały, że kotki mają tam źle i duszno, więc postanowili rozebrać jej ten bezpieczny domek, a kociaki wynieśli przed sklep Żabka, 2 metry od ul. Gdyńskiej i położyli na ziemi pod wiatę pod którą stadko jest dokarmiane. Po czym po kilku godzinach zadzwonili do karmicielki z zapytaniem co mają zrobić, bo kotka po nie nie przychodzi tylko lata po magazynach i płacze. P. Iwona pojechała na miejsce, na szczęście miała naszą łapkę w bagażniku, więc szybko złapała matkę, zgarnęła dwa malce (trzeci już nie żył) i przywiozła do nas. Jednak 8 godzin na zimnej ziemi bez jedzenia to dla takiego 2 tygodniowego malca bardzo dużo, braciszek Łazika odszedł po jednym dniu i tym sposobem kociak został sam z mamą w klatce.
Szara ogólnie jest średnią kocią mamą, może dlatego, że sama jest jeszcze dzieckiem. Potrafi usiąść Łazikowi na głowie i on się drze póki go za nóżki nie wyciągnę, potrafi iść z nim przez klatkę ciągnąc go na cycu, znajdywałam go również w dziwnych miejscach jak np. miska z jedzeniem czy kuweta, nie wiem czy sam się tam wgramolił czy mama go tam włożyła.
brynia, czy możesz mnie wspomóc adekwatnym zdjęciem tej kluchy?

Klucha i jej mama na picasie
