Zmieniłam tytuł wątku, mama definitywnie już nie do wypuszczenia, chodzi za nami, udreptuje cały czas dywan, mruczy, szuka rąk do podetknięcia główki, tylko na stopy fuka

Wczoraj dawała czadu na pokojach, spędziła z nami cały wieczór, obcięłyśmy jej z kat pazurki, nawet mruczała przy tym, choć na rękach jeszcze się boi, ale to raczej kwestia czasu, zajrzałyśmy w zęby, jak nowe, widać, że jest bardzo młoda, uszka czyste, futro lśniące. Jej nieszczęściem jest to, że nie wygląda jam mama Wafelka, bo już by pewnie miała domek ech...a ludzie by chcieli agresora oswajać tylko dlatego, że ładny, a tu taka kochana mamusia gotowa do adopcji. W obecnym DT może zostać do połowy lipca, ktoś reflektuje

?
Tylko jeszcze jakieś imię musimy jej nadać...