
Aszka i Dasza
Moderatorzy: crestwood, Migotka
- fuerstathos
- Posty: 8458
- Rejestracja: 15 cze 2006, 9:49
- Lokalizacja: Poznań
Dawno nie pisałam o dziewczynach. Może dlatego, że wieści średnie. Z Daszeńką jedziemy w poniedziałek do weterynarza, bo leci z wagi, kilka dni temu myślałam, że to chwilowy przestój, bo miewała już takie 1-2 dniowe, gdzie waga szła po 2-3 g a potem nagle po 15g, no ale teraz jest wyraźny spadek, szczególnie na tle Aszki, która rośnie jak na drożdżach, w tej chwili ma 970g a Dasza tylko 815g, w dodatku strasznie zrudziała, wygląda jak niedożywione kocię, tak jakby przestała pić od mamy w ogóle. Podejrzewałam jakiegoś pasożyta, więc zaczaiłam się na qupala, ale był ładny, widzę, że je, najchętniej gotowaną nogę kurczaka, surowego indyka i wołowinę, nie je suchego chyba w ogóle, ładnie się bawi, biega, ogólnie jest wesoła, oko wygląda ładnie, już zeszło ciśnienie i może je bez problemu zamknąć. Nie wiem o co chodzi, wszystkie jadły to samo, Aszka, Knopers i Łazik, ładnie wyrosły a Daszka taka zabiedzona i jeszcze zrudziała 

Dziewczynki były w poniedziałek u weterynarza, na szczęście nic złego się nie dzieje, nie wiadomo skąd ten chwilowy spadek wagi, może wynika z tego, że Daszka jest wybredna w jedzeniu, lubi tylko surowe mięsko i gotowaną nogę od kurczaka, nie chce jeść suchego. Ale teraz ładnie nadrabia, obecnie waży 928g, chociaż ciągle wydaje mi się strasznie chudziutka, może to na tle Aszki, która jest totalnym pulpetem. Planuje za tydzień zaszczepić dziewczyny, na razie walczymy z ich wewnętrznym życiem, 3 dni aniprazol i wszystko powinno wyjść z nich.
Zrobiłam też dziewczynom bawialnię, taką z drapakiem, tunelem, zabawkami i kryjówkami z kartonów i kocyków, więc teraz siedzę z nimi po kilka godzin aż się wylatają i padną. A zawsze wiem kiedy już mają dość, bo wtedy lgną do mamy na bufet mleczny
Wieczorem postaram się o jakieś nowe zdjęcia.
Zrobiłam też dziewczynom bawialnię, taką z drapakiem, tunelem, zabawkami i kryjówkami z kartonów i kocyków, więc teraz siedzę z nimi po kilka godzin aż się wylatają i padną. A zawsze wiem kiedy już mają dość, bo wtedy lgną do mamy na bufet mleczny
