Akcja odchudzania zakończyła się ...
Pesymista powiedziałby, że fiaskiem.
Optymista, że połowicznym sukcesem.
Połowicznym, bo Czaruś schudł ( bez obaw chudym kotem, to on nigdy nie będzie

), a Czesio przytył.
Nakładam zbójom jedzenie ( aktualnie jest to suchy Applaws, nie wiem dlaczego nie chcą jeść mokrego ). Czesio zaczyna jeść, Czarek również.
Po czym, Czarek po chwili przerywa i odchodzi, bo lubi posiłek rozłożyć sobie na kilka etapów. Wtedy do jego miski podchodzi Czesio. Zżera mu część jedzenia, wraca do swojej miski i spokojnie dojada resztę własnego.
Myślałam o osobnym karmieniu, ale wtedy musiałabym sprzątać Czarkowe jedzenie zaraz po tym, jak od niego odejdzie. A Czaruś je etapami.
Macie jakieś rady? Nie chcę, by mi się Czesio rozchorował z tego "utycia".
Pozdrawiam. Malwinka.