Dyniutek ma się całkiem dobrze. Dzielnie znosi końskie zaloty rezydentki, dużo się bawi, dużo marudzi i jeszcze więcej się mizia
Niestety karma hypoalergiczna nie działała dobrze na Dyniutka... kocurkowi bardzo pogorszyła się skóra, sierść zaczęła wypadać kłębami, nawet mimo kąpieli w specjalnym szamponie. Bardzo się drapał, osowiał, pojawiły się problemy z wypróżnianiem... po prawie 2 tygodniach takiej diety w uzgodnieniu z Panią weterynarz postanowiłam wrócić do karmienia koteczka karmami bezzbożowymi.
Po paru dniach odżył i znów szaleje
Z lepszych wieści - uczymy się korzystania z kanapy i łożka.
To znaczy - Dyniutek wie, że są wygodne i fajne, do tej pory jednak korzystał z nich rzadko i to tylko wtedy, kiedy nikogo z człowieków przy tym nie było. Wystarczyło wejść do pokoju i siup, Dyniek śmigał na swoje stałe miejsce, czyli podłogę pod fotelem. Ale to śmigał strasznie, bał się, jakby uciekał przed czymś, jakby mu ktoś kiedyś powiedział, że nie wolno i koniec...
Dlatego postanowiłam go uczyć, że może

Zapraszam go zabawą na łóżko (wszystkie koty kochają u nas łożko do biegania - jedyne miejsce na którym się nie ślizgają). Biorę na ręce i sadzam na kanapie obok siebie.
Powoli, powoli Dyniutek się przekonuje

Dziś rano spał na kanapie, wczoraj towarzyszył mi rano na wolnej połowie łóżka i już tak nie spierdziela jak wchodzę do pokoju.