Jako że ostatnio krążę między mieszkaniem naszym a moim rodzinnym, to regularnie rano dostaję relacje, co u dzieciaków. W sumie dostaję je i tak, ja mam twardszy sen

Oto przykładowa relacja, absolutnie nie podkolorowana, wyłącznie lekko rozbudowana, żeby konteksty były jasne

Zachowuję pierwszą osobę, osobą mówiącą w wierszu jest Adam
Nasze bestie znowu nie dały mi się wyspać, tej nocy to jednak Jaime najbardziej rozrabiał. Brienne trochę po mnie poskakała, gdy przemieszczała się na linii biurko - kuchnia. A Odyn nie skakał (na szczęście!), tylko wbijał mi pazury w ciało i mruczał, jak leżałem na boku.
No i ogólnie kotki chyba chcą odkryć przejście do Narnii, bo bardzo się interesują szafą w pokoju, a Odyn nawet pod nią wlazł oO I wyszedł sam, bez konieczności podnoszenia jej...
(Szafa to dla kotków nówka nieśmigana, a dla nas - odkopana cudem w piwnicy, wielki antyk, teraz już takich nie robią. Jest mega ciężka i ma wyjątkowo mało przedstrzeni pod sobą - jakieś dwa dni przed tą relacją tylko Brienne dawała radę się tam schować przed kocurami, a one krążyły smutne i próbowały się wcisnąć. Jak widać, jak się popieści, to wszystko się zmieści...)
Patrzę nad ranem, a ten wynurza się spod szafy - oczywiście wcześniej zdążył mnie obudzić i tam wleźć...
W dodatku zachomikowały sobie tam piłeczki do ping ponga i w nocy zrobiły turniej.
A jak wychodziłem do pracy to grzecznie zjadły i poszły spać, aby mieć siłę na kolejną noc pełną atrakcji.
Jak widać, pełnia szczęścia

Ogólnie kot musi być w tym pomieszczeniu co człowiek, więc próba przemieszczenia się, bo tupią, jest pozbawiona sensu. Idzie sobie człowiek owinięty kołdrą do gościnnego, a za nim jak kaczątka za mamą kaczką drepczą trzy kocie krówki

Zamykanie się mija się z celem, bo otwierają sobie drzwi.
Co więcej, ostatnio mieliśmy uroczą konsekwencję tego, że Odi przyzwyczaił Adama do budzenia go minutę przed budzikiem. Ciemno, Adam śpi, Odi robi pac, pac łapką i budzi. Ciemno. Adam zwleka się z łóżka, na ślepo wyciąga saszetki, idzie prztyknąć czajnikiem, żeby zalać kawę, przypadkiem patrzy na zegar. Kwadrans po północy. Mrucząc: "Odi, przegiąłeś...", zaspany wraca do wyra.
Ale co Odi zgarnął drugą kolację, to jego
Z kolei dziś postanowiły zrzucić wazon z moimi urodzinowymi kwiatkami, a potem wbiec do łazienki i pobawić się w wannie. Tyle że... akurat nalewaliśmy wodę do miski, do prania ręcznego. Kociaki wskoczyły do wanny, przeraziły się, że mokro i zwiewały tak intensywnie, że pociągnęły za sobą wąż od prysznica, który zaczął radośnie chlustać po ścianach. Ot, taki miły akcent dzień przed przyjazdem rodziny
