Hiacynta ostatnio znowu się rozłożyła. Ale od razu mówię, już jest o niebo lepiej! Po usunięciu zębów myśleliśmy że będzie dobrze. Jednak, zaczęła się drapać, wygryzać, powstały łyse plamy na jej ciałku, uszy też nagle w fatalnym stanie, oczy cały czas bez zmian.
Po szybkiej interwencji u weterynarza i otrzymaniu małej dawki sterydów mam wrażenie że jest z nią tylko lepiej.
Już się nie drapie, plamy znikają, oczy wielkie, otwarte, trzecia powieka powoli się chowa, uszka widać że są okej.
Maluch wcina wszystko! Cokolwiek dostanie do michy, momentalnie nie ma! Wystarczy że uchylimy drzwi od drugiego pokoju, gdzie jest Powolniak, a ona od razu do miski!
Nic dziwnego że utyła. Jeszcze chwila i będzie trzeba ją odchudzać
A jak ona się mizia!!! Jest już kotem salonowym! Nie chowa się pod łóżkiem, tylko jako pierwsza wychodzi z pretensjami gdzie ja znowu tak długo byłam i dlaczego bez niej?!
Tak najczęściej wyglądają moje wolne poranki:

No i oczywiście wbijanie pazurów to jej ulubione zajęcie podczas miziania
Hiacia jest bardzo ruchliwa i ciężko jej zrobić dobre zdjęcie (żeby pokazać jakie ładne oczy już jej się zrobiły), jednak udało mi się je uchwycić:

Akurat wracałyśmy od weterynarza
A tutaj, pomimo tego że się nie lubią to jednak nienawiść do odkurzacza łączy!
No i można zauważyć jak ta Kocica nam urosła wszerz
Odkąd zyskała siły to wszędzie jej pełno, a najczęściej na wyżynach (uwielbia siedzieć w szafie), skoki nie sprawiają jej żadnego problemu, w przeciwieństwie do Powolniaka

DT--->DS: Mieta Wildecka...