Widać też, że między nią a Isią nawiązała się głęboka więź. Kto wie... może coś z tego będzie?
Kornelia
Moderatorzy: crestwood, Migotka
W zeszłym tygodniu bylam w odwiedzinach u Kornelki i Javiera
Dziewczyna jest do schrupania - mimo, że na początku troszkę się mnie bała, szybko okazało się, że ciekawość zwycięża
Nie spodziewałam się, że jest tak filigranowa!
Widać też, że między nią a Isią nawiązała się głęboka więź. Kto wie... może coś z tego będzie?
Widać też, że między nią a Isią nawiązała się głęboka więź. Kto wie... może coś z tego będzie?
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
z tego już coś jest...Kto wie... może coś z tego będzie?
Dziewczyna jest na świeżo po oglądzie zębowych pozostałości (ułamany kieł i siekacz) i umówionym na najbliższy piątek zabiegu usunięcia tychże, połączonym z prześwietleniem płucek.
Człowieczych gości przyjmuje chętnie i z radością - niskie ukłony wdzięczności dla Morri za wizytę i wskazówki odnośnie pracy nad poprawieniem relacji między futrami. Na Javiera wciąż ma jakąś alergię, ale nie tracimy nadziei, że z czasem i na niego spojrzy łaskawym okiem...
Za miesiąc minie rok, odkąd Kornelia postawiła swoje pierwsze dziarskie kroki w swoim nowym domu tymczasowym. Od początku zachowywała się jak u siebie, bo pewnie swoim cudownym kocim zmysłem wyczuwała, że faktycznie znalazła swój dom. Ja tę słodką prawdę odkrywałam z miesiąca na miesiąc coraz wyraźniej. Choć początki nie były łatwe ze względu na rezydenta, to nigdy nie zabrakło jej animuszu, niebywałej ciekawości, odwagi i nieposkromionej energii. Zawsze w gotowości do zabawy i równie wielkiej - do jedzenia. We wszystkim musi brać udział, wszędzie wsadzić swój śliczny nosek; cokolwiek się dzieje, nic nie może jej ominąć. I chociaż czasem bywa to bardzo uciążliwe, dom bez niej byłby smutnawy i nudnawy... Kornelka jest cudna, wrosła mi w serce, zapuściła korzenie i kwitnie mrucząco
Halo, halo! Wszystkie ciocie i wujkowie kociopazurzaste! Jesteście wielcy, kochani i bezcenni w tym, co robicie. Dziękuję, bo dzięki Wam mam dom i człowieka, który mnie kocha, mam pełny brzuszek, jestem zdrowa, jest mi ciepło, bezpiecznie i radośnie.
A do podziękowań Kornelii dołączam swoje. Słów brakuje, jak bardzo jestem Wam wdzięczna

Halo, halo! Wszystkie ciocie i wujkowie kociopazurzaste! Jesteście wielcy, kochani i bezcenni w tym, co robicie. Dziękuję, bo dzięki Wam mam dom i człowieka, który mnie kocha, mam pełny brzuszek, jestem zdrowa, jest mi ciepło, bezpiecznie i radośnie.
A do podziękowań Kornelii dołączam swoje. Słów brakuje, jak bardzo jestem Wam wdzięczna
Kornelka odeszła wczoraj wieczorem.
Miała białaczkę nowotworową, a wszystko spadło na nas nagle i bez ostrzeżenia i potoczyło się bardzo szybko. Była pod opieką doktor Sulskiej, mam pewność, że nic więcej nie dało by się zrobić.
Nie dało by się też kochać Kornelki bardziej niż Ją kochałam...
Olu, jeszcze raz bardzo Ci dziękuję, że byłaś z nami do samego końca. Wiem, że nie poradziłabym sobie bez Ciebie.
Miała białaczkę nowotworową, a wszystko spadło na nas nagle i bez ostrzeżenia i potoczyło się bardzo szybko. Była pod opieką doktor Sulskiej, mam pewność, że nic więcej nie dało by się zrobić.
Nie dało by się też kochać Kornelki bardziej niż Ją kochałam...
Olu, jeszcze raz bardzo Ci dziękuję, że byłaś z nami do samego końca. Wiem, że nie poradziłabym sobie bez Ciebie.
- KrisButton
- Posty: 3748
- Rejestracja: 18 lis 2014, 14:17
- Lokalizacja: Luboń