jak reagują dzieci, kiedy ich najukochańszej jedynej i najwspanialszej* opiekunki przez pewien czas nie ma? oczywiście tęsknotą, bezbrzeżną i nieogarnioną ^^
a kiedy wróciłam, byli bardzo szczęśliwi, zwłaszcza Bubek - zaprawdę, kiedy on się do kogoś przywiąże, to na amen. i potrafi to okazać - kiedy zostawiałam go w gabinecie na sanację, objął łapkami moje przedramię i nie chciał puścić (pani doktor była bardzo rozczulona, pewnie gdyby wiedziała, że tenże słodki koteczek będzie próbował ją zabić, to trochę stonowałaby swój zachwyt) i tak samo zrobił, kiedy po powrocie odsypiałam podróż, to przyszedł, położył się wzdłuż mnie, łepek oparł na moim ramieniu, a łapkami objął ramię i zaległ... i nawet Banszydło, które znacznie bardziej egalitarnie rozdaje swoją miłość, przyszło, położyło się dla odmiany z drugiej strony mnie i najpierw drzemało z nosem w boku Dżendera, a potem obróciło się i wetknęło pyszczek w mój łokieć, przerzucając łapkę przez mój brzuch... i nie żebym się wzruszała czy coś, ale to było naprawdę słodkie
* saszka twierdzi, że ten tytuł należy się jej, ale jako mawiał klasyk, prawda nie kłamie :>